Ewolucja wędkarskiego szczęścia
Pamiętam jak kilka lat temu ze spławikiem spędzałem cały wolny czas na pobliskich , przydomowych wodach. Potrafiłem chodzić na ryby po dwa razy dziennie. Beztroskie godziny spędzone nad wodą , pierwsze ryby (jakże wtedy ogromne) i znajomości ,z których część przetrwała do dziś. Po tych kilku latach , po wędkach spławikowych nie ma już śladu.
Zastąpiły je karpiówki i ogrom sprzętu, który towarzyszy mi na każdej zasiadce. Ktoś mnie kiedyś zapytał dlaczego karpie? Długo się nad tym zastanawiałem i sam do końca nie wiem dlaczego tak mnie to pochłonęło. Ogromne ilości sprzętu noszone po schodach, przy każdym pakowaniu. Tygodnie spędzane nad wodą w polowych warunkach często w pogodzie gdzie „pies nie wychylił by nosa z budy” i mina gdy po paru dniach wracasz do domu bez brania. Coś w tym jednak jest. To ,coś co urzekło każdego z nas.Teraz nie wyobrażam sobie innego spędzania wolnego czasu. Bez ludzi, z którymi to wszystko się zaczęło. Bez ryb na które tak wspaniale patrzy się, gdy powracają do wody.Bez kilkudniowych zasiadek w oczekiwaniu na ten jeden moment. Chwilę, w której dźwięk sygnalizatora wyrywa z łóżka w środku nocy.Coś wspaniałego czemu nie zaprzeczy nikt z naszego szalonego karpiowego świata.
Sezon 2013 zacząłem od wprowadzenia w życie planu stworzenia karpiowego teamu.
Logo, profil w internecie, ubrania i gotowe. Grupka trzech osób, którzy w łowienie karpi wkładają cała swoją moc.
Ludzie, którzy poświęcają mnóstwo czasu na pasję która stała się dla nich „Sensem Życia”
W końcu po długiej zimowej przerwie nadszedł czas na pierwszą zasiadkę. Kilkanaście dni wcześniej bałem się czy ze zbiornika zejdzie lód, który nie chciał prędko odpuścić. Majówka na Chańczy! Nie potrafię opisać słowami z jakimi uczuciami pakowałem się już parę dni wcześniej.
Nad wodą pojawiliśmy się dzień przed planowanym przyjazdem a po kolegę pojechałem dwie godziny przed czasem, gdyż nie byłem w stanie doczekać się tej długo wyczekiwanej chwili. W końcu stało się. Namioty rozstawione a zestawy postawione w bankowych miejscach. Tak mni się tylko wydawało.
Osiem dni bez brania……………
Miny w drodze powrotnej nie były już tak radosne, dlatego ustalaliśmy kolejny wypad, by jak najszybciej zaspokoić nasze wędkarskie pragnienia.
Zawody Extreme Carp Cup Szymanowice. Tam właśnie zmagaliśmy się ze złą passą, która towarzyszyła nam na rozpoczęciu sezonu. Pierwszego dnia imprezy, przed północą na macie zameldowały się pierwsze tegoroczne karpie, które pozwoliły sklasyfikować nas na trzeciej pozycji.
Tutaj stawiałem pierwsze wędkarskie kroki. Spędzałem na tym małym bajorku pojedyncze samotne najczęściej nocki, kiedy nie było czasu na dłuższe zasiadki. Kilkaset godzin nad wodą, dziesiątki kilogramów mieszanki ziaren, godziny spędzone w kuchni przy produkcji kulek i minuty na dopracowywaniu zestawów. Efektem tego było kilka pięknych ryb dających mnóstwo radości.
Ale tu nasuwa się pytanie czy ryby były dla mnie najważniejsze? Na pewno były głównym celem każdej tegorocznej zasiadki, lecz to ludzie którzy mi towarzyszyli i których poznałem nad wodą sprawili, że ten sezon stał się dla mnie szczególnym. Za to właśnie dziękuję wam wszystkim. Niestety już nie spotkamy się w tym roku nad wodą, gdyż przed nami zima. Czasem wzrok zawiesi się w kącie gdzie leżą wszystkie wędkarskie toboły a nogi zaprowadzą do sklepu wędkarskiego. Na myśl nasuną się trzy proste słowa które budują jedno krótkie ale jak wymowne zdanie.
Byle do wiosny Do zobaczenia w sezonie 2014. Robert Kubicz
Ryba na zbyt wielką patelnię
Ryba na zbyt wielką patelenięMateriał będzie długi jak ktoś spodziewa się epopei pełnej wspaniałych wędkarskich osiągnięć już teraz może sobie tą lekturę darować bo będzie to...
PRĄDKI – SPOTKANIE KCT 2011
PRĄDKI – SPOTKANIE KCT 2011Tegoroczne spotkanie utwierdziło wielu w przekonaniu , że powinniśmy się spotykać dopóki sił nam starczy by razem w takim gronie ze sobą wytrzymywać....
Mochelek- Spotkanie KCT 2010
Mochelek – SPOTKANIE KCT 201oNiestety, ale grafiki gdzieś uciekły w zapomnienie - przypadek ???? Hmmmmm „Czas to nie droga szybkiego ruchu pomiędzy kołyską a grobem, czas – to...
Krzekotowo- Spotkanie KCT 2009
Krzekotowo- Spotkanie KCT 2009Nic nie trwa wiecznie. Kolejne spotkanie z mam nadzieję ,cyklicznych spotkań dobiegło końca. Na gorąco można pokusić się o błędne komentarze bo było...
Mochelek- Spotkanie KCT 2008
Mochelek – SPOTKANIE KCT 2008Niestety, ale grafiki gdzieś uciekły w zapomnienie - przypadek ???? Hmmmmm Kilka miesięcy temu podczas rozmowy z Darkiem powstał pomysł spotkania w...
12 stóp
12 STÓPTyle zazwyczaj dzieli mnie od wędek – daleko ? A dodałem , iż od przelotki ?Zasiadka z dolnikiem wędki w namiocie , ewentualnie skrytym pod czaszą parasola to jest to co...
Sezonowe, nie do końca przypadki
Sezonowe, nie do końca przypadkiZima w tym roku oszczędziła nas w oczekiwaniu na rozpoczęcie sezonu. W porównaniu do ubiegłego, kiedy to na początku kwietnia śmiało można było...