O dwóch takich co się na karpie wybrało

Daleko, daleko za siedmioma morzami, siedmioma górami w wielkim ciemnym lesie było małe jeziorko. Starzy ludzie powiadali, że kiedyś dawno temu zarybiali tam karpiem, ale tego już nikt nie pamięta i nikt ich później nie widział. Legendy krążą, że ponoć w tej wodzie pływają wielkie okazy z 2 a nawet z 3 z przodu. Nie ma tam jak dojechać nie ma tam jak dojść a o miejscy na wędkowanie to już zupełnie nie ma mowy. Jednak pewnego dnia znalazło się dwóch śmiałków, którzy postanowili zagłębić tajniki tej wody i stanąć oko w oko z pływającymi tam potworami. Byli to dwaj rośli mężczyźni, na ich twarzach malowała się determinacja pomieszana z szaleństwem.

Wszyscy ich wytykali palcami, nabijali się z nich, jednak to nie zraziło śmiałków, trwali w swym postanowieniu. Aż w końcu nadszedł ten dzień, kiedy dwaj szaleńcy wyposażeni w sprzęt z kolorowych zagranicznych katalogów ze sprzętem wędkarskim, wstawili się nad brzegiem tajemniczego jeziora sprostać wyzwaniu. Przed ich oczami rozpostarł się niebiański widok. Niewielkie jezioro zdawało się wciskać w gęstwinę starego lasu. Jeziorko w promieniach słońca mieniła się puszczając odblaski na delikatnie wzburzonej ciemnobrunatnej tafli wody. Ostania ostra zima odcisnęła swoje piętno spowalniając wzrost bujnej podwodnej roślinności. Dokoła jeziora podmokłe oraz grząskie terany zdawały się bronić dostępu to tajemnic, które skrywały się w toni.

W takich okolicznościach dzikiej przyrody nie bacząc na pogodę nasi śmiałkowie rozpoczęli montowanie przedziwnych konstrukcji, na których kładli swoje wędki. Czas mijał i mijał a oni donosili nowe torby krocząc zgięci w pół pod ciężarem sprzętu. Wybrali miejsce gdzie jedynie dzika zwierzyna zaglądała i też nie za często. Brodzili w błocie i bagnie pełni poświęcenia i przekonania, że zdołają wyholować wymarzonego karpia. Miejscowi przychodzili z rzadka popatrzeć na futurystyczne sprzęta jednak szybko odchodzili mamrocząc pod nosem słowa delikatnie mówiąc powątpiewania.

Gdy już udało się przetransportować wszystkie graty nastąpiła chwila zadumy, raczej dwie chwile no może trzy, w końcu jednak podjęli decyzję jak będą kłaść zestawy. Wybrali miejsce trudne, niedostępne, parę metrów od brzegu, na skraju świeżo wybijającej się nad taflę wody roślinności. Niejeden stwierdziłby, że wyholowanie stamtąd ryby jest niemożliwe, oni jednak w swej determinacji, żeby nie powiedzieć szaleństwie, rozpoczęli zasiadkę, która miała odmienić ich życie.
– Mnie się zdaje k…, że powinno pojechać jeszcze dzisiaj – powiedział Tomek, który pierwszy raz zasiadł był na tą wodą.

– Raczej za dnia to tu nie było brań, ale za to w nocy odjazdy były k… regułą – stwierdził Artur, który cały ubiegły rok poświęcił na rozgryzienie tej wody.

Nie musiał więcej przekonywać Tomka. Dwa dni wcześniej wracając z delegacji podjechał nad tą wodę delikatnie zasypać miejscówkę pelletem allera. Pogoda była tego dnia piękna, zero fali na wodzie i delikatnie świecące słońce. Tomek niczym lis zakradła się do miejsca, z którego najbliżej jest do zarzucenia zanęty z brzegu i nie mógł uwierzyć własnym oczom. W odległości kilku do kilkunastu metrów wygrzewało się około 20 karpi. Bardzo spokojnie i majestatycznie pływały czasami trącając wszędobylskie zielsko. Niektóre były tak duże , że ledwo się mieściły, pomiędzy dnem a taflą wody i wtedy wystawiały swoją górna płetwę. Tomka zahipnotyzował ten widok i wiele minut stał wpatrzony w karpiowy festiwal. Od tego dnia zaczął odliczać godziny do dnia zasiadki.

W atmosferze , dyskusji o potencjalnych braniach i oczekiwania na takowe najszedł był ich wieczór. Gdzieniegdzie słychać było spławki i widać było oznaki żerujących karpi, dzięki charakterystycznym bąbelkom powietrza unoszącym się na tafli wody. Niestety stało się tak, że pierwsza noc minęła bez odjazdów. Zawiedzeni tym faktem łowcy postanowili, że będą do skutku okupować brzegi tajemniczego jeziora.Jednym z ich podstawowych oręży okazała się być futurystyczna sprzęta pod nazwę echosonda. To dzięki niej poznali tajniki głębin tej wody. Zlokalizowali stada ryb, poznali ukształtowanie dna oraz jego strukturę. Miało to okazać się bardzo pomocne i kluczowe dla późniejszych wyników. 

Jednak na takowe długo im przyszło czekać. Wiele dni wiele nocy czekali na upragnione odjazdy. Spędzali nad tą wodą każdą wolną chwilę. Aż pomału zaczynali jej się uczyć prawie na pamięć i wtedy przyszły wyniki.Jednego dnia w słoneczną pogodę około godziny 14.00 siedząc i dyskutując na przeróżne tematy ten wyższy i mniej rozgarnięty usłyszał pierwszy raz swojego sygnałka na tej dzikiej wodzie. Wpierw oniemiał , zaskoczony był okrutnie, praktycznie odzwyczaił się od tego dźwięku gdy z początkiem tego roku zmienił diametralnie swoje podejście do karpiowania.

Gdy otrząsnął się z pierwszego wrażenia szoku przedbraniowego , dość nieporadnie i groteskowo wystartował do wędki. Szybki zamaszystym ruchem delikatnie zaciął i siedzi. Teraz zostaje tylko modlitwa; aby się nie spięła, aby nie weszła w zaczepy, aby skutecznie podebrać. Jednak w takich okolicznościach tylko modlitwa nie wystarczy. Tutaj potrzebne jest doświadczenie i wiedza. Niestety Tomek tego nie posiadał, ba nawet przystojny nie był, ale jakimś dziwnym zrządzeniem losu zupełnie przypadkiem udało mu się wyholować pierwszego karpia na tej przepięknej wodzie. Radości nie było końca. Zdjęcia piękne porobili, ryby długo nie męczyli, rychło wolność zwrócili.

Innym razem Tomek postanowił zmienić taktykę i wywiózł jeden z zestawów pod drugi brzeg, tam gdzie leżała pod wodą wielka brzoza, która się obaliła onegdaj. Był to raczej ruch desperata, gdyż wyholowanie stamtąd ryby graniczyło z cudem. Zestaw został położony w odległości 1,5 m od zatopionego drzewa przy pojedynczej roślinie podwodnej. Odjazd był w nocy , sygnałek wył przeraźliwie, zanim Tomek wyrwał z namiotu obuł kamasze minęła dobra chwila. Z przekonaniem , ze karp już dawno zaparkował w zaczepach chwycił wędkę delikatnie zaciął i siedzi. Łowca doskonale wiedział ,że będzie to długi i męczący hol. Pomimo licznych zaczepów, mnogości zielska po drodze, udało się wyholować pięknego karpia i kolejny raz potwierdziło się , że głupi ma zawsze szczęście.

Jeszcze kilka słów o wyczynach drugiego łowcy. Jednej nocy zabłysnął wyciągając z wody kilka słusznych rozmiarów karpi. Wiedział co, gdzie i jak, wiedziała jak łowić i na co. Doświadczenie ubiegłych lat nie poszło na marne. Teoretycznie zdobyli wodę i pokonali kilka dzikich karpi. Jednak cały czas czuli niedosyt, cały czas czuli, że to jeszcze nie koniec , że jeszcze wrócą nad tą wodę. Wiedzieli , że w tej wodzie drzemie potencjał i być może właśnie to tu wyholują upragnioną dwudziestkę.

 

Cdn…

 

Tomasz Labuda

15lat …… minęło

15lat minęło ........ #PFWK Co by było gdyby ???  nie było niczego. Wiary, nadzieii i miłości. Szacunku, pasji przez prawdziwe P, szansy którą cały czas otrzymujemy, spontanicznych działań i uporu maniaka w dążeniu do celu w świecie gdzie każdy oczekuje, że za marnych...

Miłość, Szmaragd & Family VOL2 – #szmaragdowystaw

Miłość, Szmaragd & Family VOL2 Mówią, że rodziny się nie wybiera. Tą sobie wybraliśmy. Przyszywany wujek, ciocia, brat, siostra a tak naprwdę grupa obcych ludzi a jednak czasami bliższych sobie niż w przypadku połączenia więzami krwi, które często pokazują, jak...

Family Carp Gajdowe 2024

Family Carp Gajdowe 2024 Nic nie dzieje się bez przyczyny, Wszakże nagroda z "Kruszyniady Karpiowej" musi trafić w dobre ręce. Skąd ta pewność ??? 11 Lat organizacji imprez, brak problemów i zbudowany wysoki szacunek u osób związanych z tymi imprezami nie może pójść...

Jerzyn – Przyjacielskie Klimaty

Jerzyn - Przyjacielskie Klimaty Przed wyjazdem z Przemkiem pytanie " Jaki charakter wyjazdu" ? Chill - oczywiście , chciałbym nie robic nic na ile to się uda. Hmmm - ja nie mogę, ale szanuję, więc odpuszczamy, ale czy ??? Pomożesz mi ? Zrobić coś co kocham ??? co jest...

Życiowe Dobro #klasztorne

Życiowe Dobro #klasztorneZa życiówką można gonić bądź na nią cierpliwie czekać. Najlepsze w tej całej zabawie jest to, że każda forma próby jej pozyskania nie gwarantuje sukcesu, ale gdy on przyjdzie, gdy w końcu magiczna cyfra naszej wagi w amoku błędnych obliczeń...

Kolorowy Brak Snu na Czarnym Stawie

Kolorowy Brak Snu na Czarnym StawieSwojej sympati dla działań Polskiej Federacji Wędkarstwa Karpiowego nie kryję, ale przez kilka dni rozważań jak bym chciał by wyglądał ten materiał postanowiłem, że o łowisku powiem tylko tyle, że POWINNIŚMY mieć takich wód...

Dzieło powstałe z ………….. Sentymentu

Dzieło powstałe z ........... sentymentuPortal dla ludzi z pasją a przede wszystkim dla moich przyjaciół. Propozycja z kategorii " nie do odrzucenia", mająca na celu ocelenie od zapomnienia i realizacja w pewnym sensie z kategorii "Dzieło Życia", bo zważywszy na...

Dobro Klasztorne – Przewrotny Czynnik Szczęścia

Przewrotny Czynnik SzczęściaGdy kilkukrotna próba napisania tego w formie tekstowej spowodowała, iż doszedłem do wniosku, że nic innego nie napiszę niż to co powiedziałem, postanowiłem dac wybrzmieć słowom wypowiedzianym. Kilka zdjęć dla potomnych, kilka rozterek...

Český Film – VOL.2

Český Film - VOL.2Nie było roku bym nie pragnął tam wrócić. Nie było roku bym nie pamiętał o tym jak ważne są tego typu wyjazdy w całokształcie naszego karpiowego żywota, by poznać, zrozumieć, zaakceptować i nauczyć się "siebie", by w pełni móc powiedzieć, BYŁO GODNIE...

Regulamin PCM 2023

REGULAMIN PCM20231 | S t r o n aRegulamin Finału„Mistrzostw Polski w Wędkarstwie Karpiowym– Polish Carp Masters 2023”Finał zostanie rozegrany w terminie 1 – 7 października 2023 rokunad Zalewem Nielisz I. ZASADY OGÓLNE 1. Organizatorem Finału Mistrzostw Polski w...

Rafik – Historia pasją pisana

Rafik – Historia pasją pisanaKiedy dokładnie to się zaczęło? Naprawdę nie wiem, ale zdaje się, że gdy miałem 7-8 lat. Na gliniance niedaleko mojego domu, kij leszczynowy, kawałek...

czytaj dalej

Wiosna czy jeszcze zima????

Wiosna czy jeszcze zima????Mijające pierwsze dni wiosny nie napawały optymizmem ,lecz chęć wyjazdu nad wodę wraz z kolegami była silniejsza od niesprzyjającej aury. Wczesna...

czytaj dalej

Moje szczęście z 2ką z przodu

Moje szczęście z 2ką z przoduSwoją pierwszą przygodę z wędką zacząłem?… Sam nie wiem kiedy, było to pewnie z 30 lat temu. Pamiętam do dziś jak zaczynałem od bata z bambusa,...

czytaj dalej

Mój wielki , wędkarski sukces

Mój wielki , wędkarski sukcesytuł mojego artykułu nie bez przyczyny nosi nazwę „mój wielki sukces wędkarski”. Nazwałem go tak, ponieważ udało mi się zrealizować coś co od wielu...

czytaj dalej

Zasiadka w barwach jesieni

Zasiadka w barwach jesieniPojawiające się na drzewach liście w kolorze złocistym są nieodzownym elementem końca lata i początku nadchodzącej szybkim krokiem jesieni. Dla...

czytaj dalej

Z pamiętnika pasjonata

Z pamiętnika pasjonataSwoją przygodę z łowieniem metodą włosową oraz według zasady 'złów i wypuść 'zacząłem w maju 2009 r . Wtedy to pojechałem wraz z bratem oraz kuzynem nad...

czytaj dalej

Goplanica karpiowym rajem ????

Goplanica karpiowym rajem ???? Tytułem wstępu odpowiemy na pytanie zawarte w nazwie tematu. Dlaczego przyrównujemy akurat to łowisko do raju?? – odpowiedź jest bardzo prosta –...

czytaj dalej