Ocalić od zapomnienia
Faceci to takie małe dzieci. Dać im zabawki – ktoś by pomyślał, i pojadą na koniec świata, by zrealizować swoje pragnienia. Pragnienia o podbojach , o wielkich czynach o wspaniałych chwilach, które defacto mogły by trwać wiecznie. Dlaczego jednak mimo pewnych życiowych deklaracji stanowiących o chęci życia w mniej odludnym społeczeństwie tak bardzo ciągnie nas do skrajności jaką jest wręcz chorobliwa potrzeba obcowania z naturą? Zastanawiająca jest łatwość z jaką potrafimy zamienić domowe ciepło na przenikliwy ziąb, z ewentualnym rozgrzaniem naszego serducha jakąś lampą naftową, by chociaż pozwoliła zapomnieć o tym co stało się na zewnątrz……….Zapewne tutaj pierwsze skrzypce gra troszkę nie do końca ujarzmiony charakter każdego z nas i to co chyba dla faceta jest najważniejsze – WOLNOŚĆ połączona z PRZYJAŹNIĄ, kto wie czy nie ważniejszą niż Miłość, która i tak staje się w fazie już nie tak ekspresyjnych uniesień, bardziej subtelną formą rzeczonej wcześniej przyjaźni.
Wędkarstwo w wydaniu jakie opiszę to nic innego jak partnerstwo w troszkę innej formie, które właśnie nad wodą jest dopełnieniem tego czego od wędkarskiego życia oczekujemy.Spotkanie w takim miejscu – dla jednych nudnym , za spokojnym , z dala od atrakcji życia codziennego i przez to nader dziwne i nie zrozumiałe , dla innych szczyt marzeń. Nie piszę tutaj o atrakcyjności danego akwenu tocząc jego reklamową kampanię tylko chcę zwrócić uwagę na warunki w jakich można zrealizować swoje troszkę egoistyczne zapędy.
Czy w tym wszystkim chodzi o łowienie? Może troszkę, ale generalnie po takich wyjazdach najbardziej tęsknimy za czymś innym. Zastanawiam się czy dojrzałem do życia jakie wiodę. Poważne zajęcia , poważne przedsięwzięcia a poza tym dusza na ramieniu znajdujaca się niczym książka w szeregu pod tytułem „feeling”.
Chciałbym stanąć na chwilę obok siebie i popatrzeć na to wszystko z boku. Obiektywnie , bez uprzedzeń i prób oszukiwania siebie, oraz bez zbędnego sugerowania się tym co inni poprzez swoje działania już dawno nam narzucili.Stanąć i zobaczyć świat takim, jaki po prostu jest.Obraz który , jest obrazem wywołanym ze wspomnień. Zamazany – zniszczony przez znamiona czasu który porysował jego wyostrzony format tak doskonale rejestrowany za pomocą urządzeń z pogranicza mojego ulubionego stwierdzenia„pstryk – jakie to proste”
Co jest najpiękniejszym do niego dodatkiem???????????
ON – ten który zasłużył na naszą przyjaźń. Ten który poprzez swoje zachowanie dał nam totalną swobodę bycia sobą. Nigdy Cię nie zawiódł choć czasami może wydawało się , że coś nie zagrało, jednak analizując swoje zachowania obiektywnie doszedłeś do wniosku , że bardziej w Twojej ocenie pierwsze skrzypce odegrała Twoja lekka nadinterpretacja.
Jednym słowem ktoś NA DOBRE I NA ZŁE
Podczas ostatniego spotkania pod nazwą „Przyjaciele Martynce” można było takie schematy doskonale zaobserwować.
Z jednej strony ludzie którzy zadeklarowali swoim uczestnictwem chęć pomocy dziecku, a z drugiej „wykorzystali” możliwość spotkania ze sobą. Spotkania które na trwale zapisze się w ich pamięci bo odbyło się w miejscu zaiste pięknym a co najważniejsze okoliczności spotkania mimo pewnego rodzaju podniosłość przedsięwzięcia z małym smaczkiem rywalizacji pozwoliły w pełni się tym ponownym spotkaniem rozkoszować. Trudno mi się wypowiadać za innych ale obrazki które mimo upływu dni znowu się zamazują wskazują na duże zażyłości między ludźmi których często połączyła wędkarska pasja.W domu pozostały rodziny , tęskniące ukochane osoby a oni na deszczu z ewentualną kąpielą słoneczną realizując swoje zapędy. Jednak – chyba nie potrafił bym zamienić tego na nic innego.
Wkurzam się gdy znowu na łowisku wita mnie deszcz zalewający mój łowiskowy bałagan, ale gdy już mogę spokojnie wyciągnąć nogi na łóżku bądź zasiąść w wygodnym fotelu wszystkie kataklizmy mnie otaczające stają się jakby mniejsze.
Mimo swojego „skazania na samotność” z którego nigdy nie zrezygnuję nie ukrywam , że jest w moim życiu kilka osób z którymi usiąść nad wodą to prawdziwe święto. Oczywiście to nie czas i miejsce na konkretyzowanie interpersonalne ludzkich zażyłości ale podczas tego kilkudniowego spotkania doskonale było widać jakie to dla nas wszystkich ważne. Ktoś mądry powiedział , że w dobrym towarzystwie to i milczenie smakuje wybornie. Więc czym jest owe „dobre towarzystwo”? I kto może stać się dobrym kompanem do zasiadki?
Ktoś z kimś nie będziesz musiał rywalizować bo jesteście dla siebie bliscy do tego stopnia , że prawdziwym wędkarskim sukcesem będzie tylko i wyłącznie radość obojga. Jak sobie z tym poradzić????Od dłuższego czasu praktykujemy zasadę przemienności brań na wspólnych zasiadkach. Zasiadki planujemy razem, ponosimy wspólne koszty dzieląc całą wyprawę ” na pół” więc dlaczego nie podzielić tej najprzyjemniejszej sfery naszego wędkarskiego żywota? Kolejne puste słowa? Kolejne niebotycznie nadęte stwierdzenia które zemdlą postronnego czytelnika czy istota całego naszego obcowania z naturą? Wydaje mi się , że ta chęć ucieczki od codziennego życia jest obroną przed nieuchronnie zbliżającymi się dniami w których zdamy sobie sprawę , że nasz czas po prostu przeminął. Więc dlaczego nie zarejestrować kilku chwil gdy naprawdę potrafiliśmy zapomnieć o troskach tego świata??
Czy to jest egoizm? TAK – od samego poczatku , gdy podejmujemy kolejne wyważone gesty by jak najbardziej bezkolizyjnie zapakować się do samochodu i ruszyć w głąb naszego RAJU NA ZIEMI. Do samego powrotu gdy jeszcze nie rozpakujemy „klamotów” a już mamy zaplanowane kiedy wrócimy.
Czy w domu coś smakuje jak nad wodą? Chyba nic – od posiłku zaczynając na zwykłej rozmowie kończąc.Pogoń za naturą stała się dla społeczeństwa czymś nienaturalnym , jak by świat zapomniał skąd się wywodzi, co postanowiliśmy mu pokazać, odkrywając przed nim połacie naszego żółto – zielonego fanatyzmu , przeplecionego elementami czerni………Ile razy każdy z nas obiecywał sobie , że przyszedł czas odpuścić? Może przyszedł czas po prostu zejść ze sceny – oddać się innym ??? Nie pytam ile razy to się udało , bo samo to , że teraz to czytacie mówi że NIGDY………..
Barwy się zmieniają balansując przez całą swoją paletę, a my jesteśmy ciągle tacy sami. Skazani na Sens Życia – obyśmy obok swego boku mieli kogoś kto to zrozumie – była by to pełnia szczęścia.
Ktoś potrafi to zrobić inaczej? – nie zauważyłem.
Czy gdybyśmy brali do ręki każdego z tych pajęczaków trafili byśmy w końcu na te same okazy???? – może tak, a może by życia nie wystarczyło.
Takie jest właśnie wędkarskie życie…………Nieprzewidywalne w swojej przewidywalności i chyba tylko za to można je z wzajemnością pokochać.
Dlatego byliśmy tam razem, w niektórych przypadkach po bardzo burzliwych przejściach………………Jedni bez przeszkód inni z wielkimi komplikacjami ale w tym momencie RAZEM. I to chcę ocalić od zapomnienia…….Bo nawet jeśli pojawiliśmy się tam by wyłącznie uwiecznić tą chwilę na zdjęciu , to nie da się ukryć , że musiał nastąpić taki moment gdy odpowiedni człowiek w odpowiednim miejscu stworzył taki ciąg zdarzeń, by wyzwolić migawkę zsynchronizowaną z tym, co dla nas jest najważniejsze. I takich ważnych chwil w gronie przyjaciół wam wszystkim życzę.
Artykuł w podziękowaniu dla wszystkich tych którzy pozwalają mi być sobą . ——-
Daniel Kruszyna
Wiosna czy jeszcze zima????
Wiosna czy jeszcze zima????Mijające pierwsze dni wiosny nie napawały optymizmem ,lecz chęć wyjazdu nad wodę wraz z kolegami była silniejsza od niesprzyjającej aury. Wczesna...
Moje szczęście z 2ką z przodu
Moje szczęście z 2ką z przoduSwoją pierwszą przygodę z wędką zacząłem?… Sam nie wiem kiedy, było to pewnie z 30 lat temu. Pamiętam do dziś jak zaczynałem od bata z bambusa,...
Mój wielki , wędkarski sukces
Mój wielki , wędkarski sukcesytuł mojego artykułu nie bez przyczyny nosi nazwę „mój wielki sukces wędkarski”. Nazwałem go tak, ponieważ udało mi się zrealizować coś co od wielu...
Zasiadka w barwach jesieni
Zasiadka w barwach jesieniPojawiające się na drzewach liście w kolorze złocistym są nieodzownym elementem końca lata i początku nadchodzącej szybkim krokiem jesieni. Dla...
O dwóch takich co się na karpie wybrało
O dwóch takich co się na karpie wybrałoDaleko, daleko za siedmioma morzami, siedmioma górami w wielkim ciemnym lesie było małe jeziorko. Starzy ludzie powiadali, że kiedyś dawno...
Z pamiętnika pasjonata
Z pamiętnika pasjonataSwoją przygodę z łowieniem metodą włosową oraz według zasady 'złów i wypuść 'zacząłem w maju 2009 r . Wtedy to pojechałem wraz z bratem oraz kuzynem nad...
Goplanica karpiowym rajem ????
Goplanica karpiowym rajem ???? Tytułem wstępu odpowiemy na pytanie zawarte w nazwie tematu. Dlaczego przyrównujemy akurat to łowisko do raju?? – odpowiedź jest bardzo prosta –...