Oszukać Przeznaczenie VOL2 – Marcin Traczyk

Dochodziła północ. Ta noc choć nie wyróżniała się niczym szczególnym od poprzednich zostanie ze mną na całe życie.
Zmęczony całym dniem powoli odpływałem. Zjedliśmy wspólnie kolacje. Od pewnego czasu zacząłem odnosić wrażenie, że coś nareszcie drgnęło. Razem się śmialiśmy. Zrobiliśmy na brzegu rzeki grilla. Nie było krzyków, niepotrzebnych nerwów i niechcianych emocji, które od kilku ostatnich lat stale mi towarzyszą.

 

Przed snem jeszcze długo rozmawialiśmy. Wspólnie snuliśmy kolejne plany i nawet nie wiem kiedy nadszedł sen.
Może to wyda się Wam dziwne, ale na dźwięk sygnalizatora jestem już wyczulony tak jak na światło, które zapala się w mojej jednostce i jest zawsze poprzedzeniem komunikatu, mówiącym o wyjeżdzie alarmowym. Przez wiele ostatnich lat, mój organizm tak nauczył się reagować na to zjawisko, że czasem wystarczy pojedyncze pik i oczy otwierają się błyskawicznie. I choć umysł jeszcze daleko w otchłani, serce już mocniej daje o sobie znać i nerwowo wybudza z letargu.
Niby to z pozoru dwa odrębne zjawiska. Dla mnie jednak nie do końca.. Kolega śmiejąc się nazywa to zjawisko taką strażacką nerwicą , bo ponoć dużo osób z mojego otoczenia tak ma. Reaguje taką postawą na każde światło w domowym zaciszu, bądź innym miejscu nie związanym ze służbą.

Była to jedna z tych ryb, która od samego początku wykazywała się niebywałym cwaniactwem. Nie robił gwałtownych odjazdów, ale doskonale wiedział czego chciał. Nie uciekał ku środku rzeki, a mimo to sama  godzina brania i duża przynęta, którą miałem na haku pozwalała mi sądzić ,że to ryba moich wiślanych marzeń. Nie myliłem się.
Gdy położyłem go na macie zadziało się coś, czego nigdy w życiu nie doświadczyłem. Uwierzcie mi na słowo. Wiele już w życiu widziałem, ale czegoś takiego przenigdy nie doświadczyłem. Napłynęły mi łzy do oczu. Chyba po prostu była to kumulacja wszystkiego, co w moim życiu ostatnio się działo.

Czy chodziło o tą rybę? Czy o to podsumowanie? Czy to ta nagroda, o której marzyłem gdzieś tam podświadomie ilekroć płynąłem w nurt rzeki. Może zwyczajnie jest to efekt bezsilności na sytuacje, które się ostatnio dzieją, a zwyczajnie nie mamy na nie wpływu.

Może zeszły emocje i zrobiło mi się zimno, bo był to tak naprawdę pierwszy tydzień poniżej 10stopni w nocy i stanie w gaciach, i w koszulce na ramiączka na burcie łodzi, odbiło by się każdemu w najlepszym przypadku czkawką.

Miałem łzy w oczach i w momencie jak pisałem pierwszą wiadomość w nocy do Kolegi jedna z kropel dotknęła  mojego wyświetlacza. Pewnie dla Was wyda to się śmieszne. Może nawet nie do pomyślenia, bo jak dorosły facet może płakać na widok ryby. Nie potrafię pewnych rzeczy sobie na razie wytłumaczyć. Nie rozumiem, skąd biorą się u mnie sentymenty, skoro ma się przed sobą całe życie. Nie rozumiem dlaczego wędkarstwo, które mojemu życiu dawało do tej pory odpoczynku i wytchnienie,  stało się natłokiem nerwowych sytuacji i negatywnych myśli. Niegdyś uśmiech i napęd, jak w łodzi atomowej. Dziś frustracja i zmęczenie. Robiąc sobie szczery rachunek sumienia ostatnie dwa lata, choć były najtrudniejszym emocjonalnie okresem w moim życiu, to zarazem tym najwspanialszym.

Projekt Wisła nie był wcale tak łatwym przedsięwzięciem jakim pierwotnie sobie założyłem. To bardzo długi proces, mozolny okres, gdzie wszystko pragnąłem zacząć od zera. Masa wyrzeczeń. Jeszcze więcej poświęcenia, o którym może powiedzieć najwięcej, moja Najukochańsza Rodzina.

Nie będę Was tu zanudzać i pisać jak to było och ach, bo zwyczajnie w pewnych kwestiach tak nie było. Podsumowując na pewno mocno we znaki dała się strona finansowa. Od  momentu zakupu łodzi silnika, przyczepy i auta po opłaty związane z miejscem cumowania łodzi na sezon i zimę. Wybór przynęty też ma duże znaczenie. Prawie całkowicie zrezygnowałem z łowienia na rzece na kulki proteinowe.Niestety ten etap musi poczekać. Postawiłem w zupełności na ziarno, które na Wiśle naprawdę bardzo dobrze się sprawdza. Bardzo dobre są wszelkiego rodzaju pelety no i przynęty naturalne jak np. duże rosówki o których tak wielu zapomniało. Pod względem rybostanu rzeka jaką jest Wisła ma naprawdę duży potencjał. Przez te dwa lata udało mi się złowić naprawdę bardzo dużą ilość ryb i uważam, że jeśli sam człowiek tego nie zepsuje, ta rzeka będzie wyjątkowym miejscem.

Oczywiście łowiąc na rzece nie obyło się dalej  bez irytacji i zwykłego wkurwienia. Jesteśmy ogólnie podłym gatunkiem i niestety muszę to nadmienić , że sami psujemy to,co budowaliśmy przez dziesiątki lat, otrzymując przy tym od natury olbrzymie wsparcie.

Muszę przyznać , że stwierdzenie  karta musi się zwrócić idealnie wpasowało się w charakter rzeki. Spędziłem nad tą wodą całe życie i widziałem rzeczy, które uwierzcie mi powodują we mnie naprawdę obrzydzenie do tego przecudownego zajęcia.

Tak. Dobrze „słyszycie”.

Z patologią związaną nad każdą praktycznie wodą spotykam się chyba od zawsze i tu również dotknęło mnie to zjawisko.Czy to nieprzestrzeganie limitów przez wędkarzy, zabieranie tony ryb czy  zwyczajne kłusownictwo. Sami wiecie o czym pisze. Można by także wiele zarzucić innym podmiotom czerpiącym zyski z tego całego przedsięwzięcia. Przepisy nie wiem czy do końca uregulowane i stawianie siatek przez pseudo rybaków, którzy w nosie mają wędkarzy łowiących na brzegu. Dziadostwo było. Jest i będzie i tu stawiam kropkę. Nie będę pisał o etyce, bo nad rzeką jej zwyczajnie w większości przypadków nie ma.

Pisałem Wam we wcześniejszych fragmentach artykułu, że przez te ostatnie dwa lata miałem dużo czasu na przemyślenia.  Rzeczywiście tak było. Potrzebowałem tego jak nigdy dotąd i pomimo wielu sytuacji, które nie zawsze kończyły się uśmiechem po części odnalazłem odpowiedzi na pytania nurtujące mnie od kilku sezonów. Rzeka oczywiście nie rozwiązała w zupełności za mnie moich problemów. Nie przyczyniła się do tego, że pozbyłem się  ich od tak, choć minęło już blisko dwa lata.

Pewnych procesów jakie gromadziły się latami nie da się rozwiązać w ciągu roku czy dwóch. Wiele osób mi powtarza, że bez wędek umrę do środka i że nie zabija się ot tak po prostu czegoś co się kocha. I wiecie co o tym sądzę?

Przyznam się , że pasje do wędkarstwa częściowo zabiłem już w sobie dość dawno, a teraz zrobię wszystko by naprawić to co utraciłem najcenniejszego.

Rodzinę, wspaniałą żonę i dzieci ,które kocham nad życie. To właśnie z nimi chcę żyć, a nie obok nich. 

A wiecie co jest w tym wszystkim najpiękniejsze?

Po raz pierwszy od bardzo dawna jestem  w życiu czegoś pewien. Świadomie odrzuciłem presję z którą kroczę od niezliczonej ilości lat. Zaakceptowałem w mojej głowie kompromisy, których nie widziałem i nie uważałem nawet do dziś analizując u schyłku kolejnego sezonu moje dotychczasowe lata spędzone nad wodą. Skończyłem raz na zawsze z etapem udowadniania sobie na każdym kroku że coś muszę. Udowadniania sobiei komuś.
I tak jak Wam napisałem powyżej. Chociaż nie zrezygnowałem z wędkarstwa całkowicie. Ba. Mało tego. Pracy i obowiązków nad rzeką doszło  jeszcze dwa razy więcej podsumowując to wszystko jestem przeszczęśliwym człowiekiem.

Zrozumiałem, że pośpiech który mi zawsze towarzyszył to najgorsze zło z jakim mogłem się zaprzyjaźnić.Po raz kolejny napiszę ,że raz na zawsze odrzuciłem presję, z którą niemalże byłem od kilkudziesięciu lat zaprzyjaźniony,a która całkowicie zdominowała moje życie.

Zrozumiałem jak ważna jest sztuka odpuszczania . Jeśli nauczymy się żyć w zgodzie z samym sobą, szczęście będzie już tylko na wyciągnięcie dłoni.

To właśnie nad rzeką zrobiłem ten pierwszy krok. I choć minęły dwa sezony nadal się tego uczę. Pracuje nad sobą każdego dnia i wcale nie jest mi z tym łatwo. Choć choroba jaką jest alkoholizm jest mi obca to zrozumiałem przez pryzmat swojej miłości do wędkarstwa co powoduje jej zanik i jak potężne spustoszenie w głowie czyni jej nieobecność.

Wiem co się czuje, gdy kładzieszwymarzoną rybę na mate. Wiem także jakie uczucia dawał mi sport i pomimo, że  nigdy nie zdecydowałem się na ścieżkę  zawodowstwa poświęciłem na tobez mała20lat swojego życia. Wiem jak to jest być czegoś pasjonatem.Wiem jak to jest kochać swoją ulubioną drużynę piłkarską. Wiem do czego prowadzi fanatyzm.

Wiem także co daje mi  służba. Najpiękniejszy zawód jaki mogę  wykonywać I nie wstydzę się tego przyznać. Znam każdy wykładnik szczęścia. Zwyczajnie uzależniony na maksa . Od każdego z nich i jeszcze wielu innych. Znam też tą drugą stronę o której tak rzadko się mówi, a chyba jej należy się największa uwaga.Uwierzcie mi można by o tym napisać dobrą trylogie.

Pisze Wam całkowicie szczerze i nie chce pisać ,że czegoś żałuje,  bo kocham to robić i nigdy nie zamierzam z tego zrezygnować. Ale pamiętajcie. Miejcie we wszystkim co robicie umiar. Wyznaczajcie sobie cele jednocześnie stawiając  granice .Bo grunt po którym stąpamy jest bardzo grząski. Ja tego w poręnie dostrzegłem i chyba jużpora,by to wszystko odwrócić .

Co będzie dalej?Dziś odpowiedzi jeszcze nie znam.Potrzeba na to czasu. Ale wiem coś innego. Bardzo tego chcę i choć nie będzie to łatwabataliajestem już na nią całkowicie gotowy. Na początek mała przerwa, a póżniej to się jeszcze zobaczy…

 Karpiowy salut dla Was. No i mam nadzieję. Do zobaczenia gdzieś nad wodą. Bo najlepsze dopiero przed NAMI.

Marcin Traczyk  – Koniec części drugiej 😉 

15lat …… minęło

15lat minęło ........ #PFWK Co by było gdyby ???  nie było niczego. Wiary, nadzieii i miłości. Szacunku, pasji przez prawdziwe P, szansy którą cały czas otrzymujemy, spontanicznych działań i uporu maniaka w dążeniu do celu w świecie gdzie każdy oczekuje, że za marnych...

Miłość, Szmaragd & Family VOL2 – #szmaragdowystaw

Miłość, Szmaragd & Family VOL2 Mówią, że rodziny się nie wybiera. Tą sobie wybraliśmy. Przyszywany wujek, ciocia, brat, siostra a tak naprwdę grupa obcych ludzi a jednak czasami bliższych sobie niż w przypadku połączenia więzami krwi, które często pokazują, jak...

Family Carp Gajdowe 2024

Family Carp Gajdowe 2024 Nic nie dzieje się bez przyczyny, Wszakże nagroda z "Kruszyniady Karpiowej" musi trafić w dobre ręce. Skąd ta pewność ??? 11 Lat organizacji imprez, brak problemów i zbudowany wysoki szacunek u osób związanych z tymi imprezami nie może pójść...

Jerzyn – Przyjacielskie Klimaty

Jerzyn - Przyjacielskie Klimaty Przed wyjazdem z Przemkiem pytanie " Jaki charakter wyjazdu" ? Chill - oczywiście , chciałbym nie robic nic na ile to się uda. Hmmm - ja nie mogę, ale szanuję, więc odpuszczamy, ale czy ??? Pomożesz mi ? Zrobić coś co kocham ??? co jest...

Życiowe Dobro #klasztorne

Życiowe Dobro #klasztorneZa życiówką można gonić bądź na nią cierpliwie czekać. Najlepsze w tej całej zabawie jest to, że każda forma próby jej pozyskania nie gwarantuje sukcesu, ale gdy on przyjdzie, gdy w końcu magiczna cyfra naszej wagi w amoku błędnych obliczeń...

Kolorowy Brak Snu na Czarnym Stawie

Kolorowy Brak Snu na Czarnym StawieSwojej sympati dla działań Polskiej Federacji Wędkarstwa Karpiowego nie kryję, ale przez kilka dni rozważań jak bym chciał by wyglądał ten materiał postanowiłem, że o łowisku powiem tylko tyle, że POWINNIŚMY mieć takich wód...

Dzieło powstałe z ………….. Sentymentu

Dzieło powstałe z ........... sentymentuPortal dla ludzi z pasją a przede wszystkim dla moich przyjaciół. Propozycja z kategorii " nie do odrzucenia", mająca na celu ocelenie od zapomnienia i realizacja w pewnym sensie z kategorii "Dzieło Życia", bo zważywszy na...

Dobro Klasztorne – Przewrotny Czynnik Szczęścia

Przewrotny Czynnik SzczęściaGdy kilkukrotna próba napisania tego w formie tekstowej spowodowała, iż doszedłem do wniosku, że nic innego nie napiszę niż to co powiedziałem, postanowiłem dac wybrzmieć słowom wypowiedzianym. Kilka zdjęć dla potomnych, kilka rozterek...

Český Film – VOL.2

Český Film - VOL.2Nie było roku bym nie pragnął tam wrócić. Nie było roku bym nie pamiętał o tym jak ważne są tego typu wyjazdy w całokształcie naszego karpiowego żywota, by poznać, zrozumieć, zaakceptować i nauczyć się "siebie", by w pełni móc powiedzieć, BYŁO GODNIE...

Regulamin PCM 2023

REGULAMIN PCM20231 | S t r o n aRegulamin Finału„Mistrzostw Polski w Wędkarstwie Karpiowym– Polish Carp Masters 2023”Finał zostanie rozegrany w terminie 1 – 7 października 2023 rokunad Zalewem Nielisz I. ZASADY OGÓLNE 1. Organizatorem Finału Mistrzostw Polski w...

Mochelek- Spotkanie KCT 2010

Mochelek – SPOTKANIE KCT 201oNiestety, ale grafiki gdzieś uciekły w zapomnienie - przypadek ???? Hmmmmm  „Czas to nie droga szybkiego ruchu pomiędzy kołyską a grobem, czas – to...

czytaj dalej

Krzekotowo- Spotkanie KCT 2009

Krzekotowo- Spotkanie KCT 2009Nic nie trwa wiecznie. Kolejne spotkanie z mam nadzieję ,cyklicznych spotkań dobiegło końca. Na gorąco można pokusić się o błędne komentarze bo było...

czytaj dalej

Mochelek- Spotkanie KCT 2008

Mochelek – SPOTKANIE KCT 2008Niestety, ale grafiki gdzieś uciekły w zapomnienie - przypadek ???? Hmmmmm  Kilka miesięcy temu podczas rozmowy z Darkiem powstał pomysł spotkania w...

czytaj dalej

12 stóp

12 STÓPTyle zazwyczaj dzieli mnie od wędek – daleko ? A dodałem , iż od przelotki ?Zasiadka z dolnikiem wędki w namiocie , ewentualnie skrytym pod czaszą parasola to jest to co...

czytaj dalej

Sezonowe, nie do końca przypadki

Sezonowe, nie do końca przypadkiZima w tym roku oszczędziła nas w oczekiwaniu na rozpoczęcie sezonu. W porównaniu do ubiegłego, kiedy to na początku kwietnia śmiało można było...

czytaj dalej

Ewolucja wędkarskiego szczęścia

Ewolucja wędkarskiego szczęściaPamiętam jak kilka lat temu ze spławikiem spędzałem cały wolny czas na pobliskich , przydomowych wodach. Potrafiłem chodzić na ryby po dwa razy...

czytaj dalej

Z głębi siebie

Z głębi siebie Każdy z nas ma jakieś zamiłowania , jakąś pasję . Jedną z moich pasji i zamiłowań to tylko wędkarstwo a może aż wędkarstwo ;)Przygoda z wędkowaniem to jakieś 20...

czytaj dalej