Plum ………… no i poszło
W ostatnich czasach jakoś nie bardzo chce mi się pisać o samym wędkarstwie, tj. stricte wędkarskich sprawach np. jak to połowiłem gdzie byłem i czego nie dokonałem, itp. bo jakoś mnie to nudzi. Bo też ile razy można pisać veni, vidi, srici – czyli przybyłem, zanęciłem i sholowałem kawał karpiska. Też żeby nie było i jakaś frustracjo-krytyka przeze mnie przemawia – o nie, na pewno nie, no – nie!! Ot najzwyczajniej potrzebuję czegoś innego, a skoro innego to wróćmy do plum. Jak już napisałem, pisać o plumie każdej z kulek nie będę i dziwnym jest taki początek tej opowiastki, lecz jednak ot plum się wszystko zaczyna. Bo plum to wpadnięcie do wody przynęto-zanęty, bo przecież to obserwacja dużego plum – czyt. spławu – lub subtelnego plum-bąblowania. Kurcze żebym tylko „ksywki” wędkarskiej „plum” nie dostał bo się o nią najzwyczajniej proszę – ale co tam – krzyczałby ktoś przez pół łowiska – „plum czy ryby Ci biorą” ale żenada!!
Żenada czy nie, jednak temat niezauważalnych rzeczy zasiadł mi w głowę, bo jak się okazuje dziwnych odgłosów nad wodą wśród kijko-cholików jest co nie mara. Dajmy na to, np. takie pospolite beeeeeee – wiadomo drugie piwo się odbija 🙂
Jest oczywiście moje ulubione „o kuuuurrwww…….” to zwiastuje bardzo wiele, np. niespodziewane branie – pytanie po cholerę się nad wodę jeździ jak właśnie nie po to. Albo już rybka jest tuż, tuż, tuż i „o kuurrrwwwww…” i … nie ma rybki. Jest oczywiście kolejny super węzeł i haczyk ze wspomnianym krzykiem ląduje w paluchu. A teraz iście karpiowe „piiiiiiii” esencja sportu dużych chłopców – chcą piiiii – rewelacyjne – PRAWDA ????
Jednak nic nie przebije zwyczajnego trzasku. Kiedyś tak sobie siedzę nad wodą, cisza, spokój no rewelacja już nawet zaczynam łapać drzemkę iście wskazaną po porannych a raczej nocnych pobudkach, gdy na drugim brzegu widzę „dwóch buszujących w trzcinie” – hardcore – słyszę ale będzie kurr…. miejscówka – i rozpierdzielają cały mój sielski klimat niszcząc i tratując biedne rośliny. Myślę sobie zrobią wnękę małą taką tylko żeby kijki wystawały, e gdzie tam – parking pod tesco się kryje.
Była trzcina już nie ma trzciny – choć to nie jest najlepsze – najlepsze jest to że przyjeżdżam tam za miesiąc, a miejscowy mi mówi pokazując „nowe miejsce” patrz Pan jak amury wszystko żrą – kurde i mit się kręci i super, tyle, że amury mądre i się złapać nie dadzą.
A jak już tak sobie wylewam żale nabijając się z innych to przytoczę jeszcze jedną fajno-smutno-prawdę. Karpiownicy pijacy – sam nie wiem jaki to procent się kształtuje ale, że miałem sposobności kilka by poznać niestety temat dogłębniej twierdzę iż jest to dość ciekawy sposób wędkowania, który określiłbym relaksem co najmniej w 200%. Dochodzi do tego, że karpie stanowią jakby przeszkodzę w spożywaniu eliksiru-wódy i aby nie zakłóciły spożywania się je najzwyczajniej ignoruje. Wszelkiego rodzaju oznajmiania o braniu stanowią temat odrębny, który co najwyżej rozwiąże się rano i też aby nie za wcześnie bo przecież łeb napierd….a.
Miałem niestety wielokrotnie okazję spostrzegać ten proceder zachowawczy lub też nawet być jego bezpośrednim świadkiem. Polecam co następuje: Towarzyszy takiej wyprawy należy dobierać zgodnie ze swoją tężyzną fizyczną, czyli nie za ciężkich aby dać radę samemu lub z kolegą ów delikwenta zapchać do namiotu, wyłączać co pewien czas receptory słuchowe i nie przywiązywać wagi do totalnych bzdur w stylu „a kim Ty kur.. jesteś i ile to potrafisz zarobić, lub też nawet złowić”. Tak są to czempioni – a później – o sprzętu rano nie ma!? WHYYYYYYYY?!
Ja piiiiiiiii…. ale ze mnie frustrat – ciągle muszę wyciągać wady innych – no ale nie mogę jak słyszę np. coś takiego:
– dzień dobry,
– ja już złowiłem sześć karpi, pierwszy 3,35kg, drugi i trzeci i czwarty 5kg, piąty 8kg a szósty (tak sobie myślę kur.. 60kg), a szósty 10,12537kg – złowiłem je na hak 2 firmy „….” o wygięciu kolanka < 174st, długości trzonka 0,00498m, bez zadziorowy, na żyłkę o wytrzymałości 20,17649344kg z ciężarem o kształcie naturalnego piasku 110gr., na kij o krzywej ugięcia – kur… miliard siedemset funtów – szok stoję, patrzę i nie wierzę – magic farmaceuci proszę o poprawę leków na schizrofre-coś tam.
– odpowiadam – super
– dostaję odpowiedź – ale nie jest dobrze mogłyby brać większe może zmienię ciężarek na 125gr, przypon na fluo-bluo i kulkę o smaku krewetko-pomarańczo-truskawko-brokuła
– w tym momencie jest już fajnie – zamykam się w sobie.
Ogólnie dialog jako kwintesencja wymiany myśli często wprawia mnie w różne dziwne pokrewne do powyższego nastroje.
Kiedyś tak np. byłem świadkiem wywodu jak to karp je wszystko co naturalne. Ok., niech będzie, niech i je i niech mu idzie na zdrowie, lecz nagle ten sam o to autor dysputy postanowił stworzyć nadwodny pokaz pracy jego tajnej jak to określił broni.
– patrzcie chłopaki – tu skierował nasz wzrok na szklankę napełnioną wodą gdzie wylądowała kulka pływająca,
– ja patrzę i oczom nie wierzę, z kulki coś strzela, pytam więc patrząc na pokazywacza dość osobliwie – co jest?
– strzela odparł!
– czym strzela, środkami owadobójczymi?
– nie, strzela atraktorami
– w kogo? – pytam
– rybę lepiej stymuluje
– o ja chromolę, dżijzas – znowu schizofrenia
– dzięki temu żaden karp się nie oprze!
– a gdzie ta naturalność? – co to podwodna purchawka czy pijawka ma gazy?
i tak zostałem wydalony z kręgu wtajemniczanych
– na koniec tylko zdążyłem się zapytać – a złapałeś coś na to??
– nie testuje teraz
– no comment – prozak potrzebny.
Wiele takich zabójczych znienacka pojawiających się historii można by odnaleźć w zakamarkach pamięci. Oto kolejna:
Nieopodal mojego miejsca rozłożył się pewien Pan i zaczął poławiać ryby, jako że brań miałem całą masę i nuda mnie ogarniała dogłębna postanowiłem się z ów autochtonem zapoznać – po kilku prostych konwenansach wniknęliśmy głęboko w zagadnienia odpowiedniego nęcenia karpi.
– a czym nęcisz młody człowieku? – zapytał świeżo poznany znajomy
– kulkami odparłem
– źle!
– to czym mam nęcić?
– paloną krwią!!!!
– ………………… ?!?$@??? ;( – streszczona moja reakcja
– bo widzisz młody człowieku trzeba krew przypalić na patelni i dodawać do zanęty i wtedy ryby Twoje.
Przyznaje uciekłem i boję się go po dzień dzisiejszy …………………
Chociaż i tak nic nie przebije pewnego mojego znajomego, który tak głęboko wniknął w zagadnienia sprzętowe iż zapomniał, że sprzęt ten służy do łowienia ryb. Kiedy tak pewnego razu się spotkaliśmy nad wodą co w tym przypadku jest dość osobliwe. Oprócz kilkugodzinnego wertowania katalogów, czytania artykułów i przeglądania najnowszych kurr.. promocji co już całkiem mnie zniszczyło mentalnie. Nadszedł czas na cytat stulecia karpiowego. „Ja na tą wodę widzę tylko Long Shanki” …………?!
Teorii jest wiele i w sumie są one częścią tego wszystkiego, każdy sobie coś tłumaczy bo każdy tym żyje i wypływa to z niczego innego jak właśnie z pasji, lecz czasem ta pasja doprowadza do pewnych skrajności których trzeba przynajmniej unikać. Całe to powyższe pisadło, które przeszło od plum do wylania jakiś farmazonów z wnętrza siebie pokazuje iż autor tekstu ma zdrowo nasrane pod kopułę, gdyż przyznaje się iż pisał to wszystko nie będąc pod wpływem np. wódy.
Krzysztof Woźniak
Oszukać przeznaczenie
Oszukać PrzeznaczenieCzy czasem ludzkość nie wymyśliła „Przeznaczenia ” w obawie”, iż będą musieli żyć z przeświadczeniem , iż ich losem rządzi przypadek?? . Analogicznie , jak...
Skazany na zasiadkę
Skazany na zasiadkęNazywam się Daniel Kruszyna, mam 37 lat – jestem uzależniony.Dziwna to choroba. Nigdzie nie sklasyfikowana, nie widniejąca w międzynarodowym spisie chorób...
Złota Kulka
Złota Kulka Za oknem prawdziwa wiosna , w sercu wszystko pokrywa się pięknym złotym kolorem poranka, który przez ostatnie miesiące był tylko w naszej wyobraźni, a teraz mamy go...
PROLOG – Sensowny kącik
Prolog - Sensowny Kącik Sensowny Kącik – z czym to ugryźć? – najlepiej z samym sobą, bo nikt , nawet o największych możliwościach dotarcia do naszej psychiki nie zmusi nas do...
W pętli Czasu…………”Machina”
W pętli Czasu - ”Machina”Z racji, że w tym roku mało czasu spędzam nad wodą nie za bardzo wiem o czym chcę napisać. Szukam cały czas w głowie pomysłu, ale jakoś mozolnie mi to...
Młodość w szponach Machiny ………
Młodość w szponach Miachiny .........Adrian Zgórski – ofiara czy pierwszy uważny uczeń „Sensu życia” ? Generalnie nie wydaje mi się by nasz portal kogoś kiedyś skrzywdził. Poza...
Witaj w Machinie
Witaj w Machinie W maszynie ? Ktoś zapyta, o co chodzi z tym tytułem. Postaram się krótko wyjaśnić owy tytuł jak i przelać na elektroniczny papier kilka przemyśleń związanych z...
Skazany na samotność II
Skazany na samotność IIWyjazd ten chodził mi po głowie od wielu lat. Początkowo był tylko westchnieniem rozżalonego dzieciaka któremu przybyło lat, a cały czas pamięta o tym co...
Dzikość w moim sercu
Dzikość w moim sercuMachina w swojej nowej odsłonie zaatakowała nasze trofea. Oczywiście pamiętajmy , że na tyle machina atakuje na ile jej na to pozwolimy co nie zmienia faktu ,...
Człowiek ofiarą ” Machiny”
Człowiek ofiarą MAchinyAdrian Błaszczyk ….twórca prologu do rozważań nad podstawnością stwierdzenia , że staliśmy się ofiarą „Machiny” zawarł w swojej rozprawie stwierdzenie....