PRĄDKI – SPOTKANIE KCT 2011
Tegoroczne spotkanie utwierdziło wielu w przekonaniu , że powinniśmy się spotykać dopóki sił nam starczy by razem w takim gronie ze sobą wytrzymywać. Znamy się od wielu wielu lat. Nie jest to tajemnicą , że wspólnie zaczynaliśmy wędkować , że wspólnie dorastaliśmy i wspólnie idziemy przez życie. Przez wiele miesięcy moim celem było zorganizowanie jak największego spotkania. Biłem się z myślami jak pogodzić łowienie z imprezą integracyjną. Gdy kilka miesięcy temu udałem się na oględziny łowiska byłem załamany. Prostokąt jaki ujrzałem był daleki od moich wędkarskich wyobrażeń i skierowałem swoje kroki na Krzekotowo . Dobrze się stało że finalnie to nie wypaliło , choć o okolicznościach powrotu na „Prądki ” chciałbym jak najszybciej zapomnieć.
Więc znowu jesteśmy na Prądkach. Na bok odeszły wszystkie moje złe myśli o tym , że nie udało mi się scalić na tyle forumowej ekipy by zapragnęła stawić się na naszym spotkaniu.
Choć niezmiernie się cieszę , że kilka osób miało odwagę powiedzieć wprost , że to impreza nie dla nich, pozostaje pewien niesmak w stosunku do tych, którzy znaleźli wiele wyssanych z palca powodów oraz trysnęli potężną ignorancją by nie przyjechać i nawet nie odpowiedzieć na zaproszenie krótkimi słowami w wiadomości sms………powiem krótko – Wasza strata, a żeby to zrozumieć trzeba nas poznać.Jak zwykle stawiamy się na łowisku wcześnie rano. Gdy spotykam się o poranku z Darkiem, który jak co roku zaszczyca nas swoją obecnością zawsze wracam pamięcią do naszego pierwszego spotkania jak razem z Woziem przyjechał do nas po raz pierwszy .Pierwszy raz mimo wielu wspólnych lat na łowiskach mogę usiąść na spotkaniu z Kamilem moim wspaniałym przyjacielem – jak wiele jest pozytywnych rzeczy w tych spotkaniach. To trzeba chcieć zauważyć bo każdy z nas takie argumenty posiada. Zabieramy Woja i Pawełka i w drogę. Na łowisku szybko pojawia się reszta ekipy i gonieni zbliżającymi się deszczowymi chmurami rozkładamy cały majdan. Zestawy wyrzucone i szybko przechodzimy do sedna sprawy.
.Integracja integracją ale w końcu przyjechaliśmy również by połowić. Na stole biesiadnym czekała nagroda dla zwycięzcy naszych zmagań z „Prądkokillusami”. Pierwszy w szranki z rybą staje Pawełek, nie mija więcej niż 20minut i naszej „Spotkaniowej Tradycji” staje się za dość. Artur – pierwszy raz na naszym cyklicznym spotkaniu zostaje obdarowany „życiówką” – jak co roku ktoś z nią wyjeżdża Na zdjęciu moja skromna osoba i Damian. Czas zająć się przygotowywaniem posiłku dla zgłodniałych i już coraz bardziej wesołych uczestników. Podczas całej zasiadki grillowanie „wielkokokalibrowe”.
W międzyczasie wędkarskie konfrontacje „karpiowych fascynatów” – Darka i Rafała przerwane widowiskowym holem – to mogła być duża rybka ale cóż jak to skwitował co widać wymownie Marcin – ŻYCIE. Wspaniałe są te hole w towarzystwie całej ekipy – coś niesamowitego. Niestety gdy wszyscy spali sam musiałem zmierzyć się z jednym z „prądkokillusów” Poranne zdjęcie – umęczonego łowcy.
Warunki do „integracji” mieliśmy wspaniałe za co należą się ogromne podziękowania Darkowi – właścicielowi łowiska i z tego miejsca na oznajmiam iż na 99 % obiecaliśmy sobie ponowne spotkanie na jego łowisku.
Wszystko co dobre zawsze dobiega końca – wielu z nas będzie pamiętać te 2 dni przez długi czas i może ponowna lektura tego sprawozdania przeważy szalę niepewności na korzyść ponownego spotkania w 2012 roku. Niedobitki ekipy z nagrodzonym za największego „Prądkokillusa ” Arturem.
Daniel „Franeek” Kruszyna
Powrót do wędkowania
Powrót do wędkowaniaW moim kalendarium tegorocznych wypadów wędkarskich znalazła się wyprawa na malownicze łowisko o nazwie Woliczno. Już wcześniej miałem przyjemność zmierzenia...
Back The Primitive
Back The PrimitiveCelem wyprawy było jezioro, położone miedzy Paryżem a Le Mans, w pięknej dolinie rzeki Loire. Powierzchnia to około 15 hektarów głębokością wahającą się miedzy...
Zatoka marzeń
Zatoka marzeń Do napisania tego materiału zainspirował mnie ciekawy artykuł znaleziony na portalu „Sens Życia”. Portal ów również obudził we mnie chęć pisania, macie więc do...
Moje wędkarskie początki
Moje wędkarskie początkio wędkarskiej przygody zachęcił mnie tata .Było to 4 lata temu. Pamiętam dokładnie jeden z moich pierwszych wyjazdów. Było to stare dorzecze rzeki Warty w...
Schyłek lata z życiówką w tle
Schyłek lata z życiówką w tleSchyłek lata …………… najpiękniejszy czas na wspaniałe chwile nad wodą. Od kilku lat ta pora roku daje mi naprawdę wiele radości których doznaję na...
Jak zdjąć karpiowe fatum
Jak zdjąć karpiowe fatumPełni nadziei na duże ryby wybraliśmy się z Damianem na dwudniową zasiadkę. Jak dotychczas to mój najgorszy sezon w życiu i po ostatnich porażkach bardzo...
Tylko strach może unicestwić marzenie
Tylko strach może unicestwić marzenieCzym jest dla mnie łowienie karpi?…………………………….. Gdy kilka ładnych lat temu pierwszy raz poczułem na kiju pierwszą dużą rybę wiedziałem , że...