Skazany na samotność
Zima . Ten martwy dla mnie czas traktuję jako okres ładowania akumulatorów do ucieczki przed tym co mnie otacza. Rodzina , praca , przyjaciele………… ważne elementy składowe życia jakie wiodę ale cóż – gdzieś w tym wszystkim jestem ja. Może czasami zbyt bardzo po „środku”, może czasami zbyt wyraźnie rysujący swoje potrzeby ale za to uczciwy i przeszczęśliwy gdy raz na jakiś czas udaje się zrealizować swoje „samotne wyprawy”.
Niby pięknie……. – dzieciaki skaczą do nieba widząc taki widok – w końcu aż tak dużej „dziury” w pamięci nie posiadam by zapomnieć jak to było wspaniale oddać się śnieżnemu szaleństwu . Jednak mimo , iż uczestniczę w tym szaleństwie z dzieciakami troszkę samolubnie myślę tylko o dniu kiedy biała pierzynka zwinie się do pudła na pościel i odsłoni swoją piękną roznegliżowaną połać łąk, pól a lód który uwięził moją wolność odpłynie na wiele miesięcy w niepamięć.
Brrrrrrrrrrrrrrrrrrr – chciałbym zapaść w zimowy sen na te miesiące i obudzić się pięknego słonecznego poranka otoczony zielenią i ciszą, oczekując na wspaniały dźwięk sygnalizatora. Jako facet w wieku średnim powinienem śnić o pięknych kobietach które widzą we mnie obiekt swoich fascynacji a ja budzę się ze spoconym czołem bo znowu śniło mi się jak stałem po pas we wodzie trzymając na dużym dystansie jakiegoś głębinowego potwora. Czasami zastanawiam się od czego tak usilnie uciekam. Jestem dość towarzyską osobą ale jeśli chodzi o wędkowanie wyjątkowo ukochałem sobie samotne wyprawy. Kiedyś myślałem , że nie potrafię rywalizować – jako dziecko miałem z tym duże problemy ale przyszedł czas przemian i od czasu w którym zauważyłem , ze potrafię się otworzyć na ludzi w materii wędkarskich potyczek, wielokrotnie wychodząc zwycięsko z tego typu wyścigów nie odczuwałem jakiejś większej euforii. Szczerze mówiąc wolał bym popatrzeć na szczęście drugiej osoby niż sam być tego przesadnego szczęścia ofiarą .Dlaczego więc ta samotność?.
Chyba tylko w takim stanie potrafię się wszystkim rozkoszować . Uwielbiam tą ciszę podczas której kumuluje się we mnie adrenalina potrzebna do wejścia do wody podczas ulewy by w strugach deszczu, ostatniej suchej koszulce delektować się rybą która charakterystycznie „biją” na końcu zestawu.Już jako dziecko wybierałem do łowienia miejsca które choć wizualnie mi odpowiadały. Czasami mimo młodego wieku potrafiłem rezygnować z rybniejszych stanowisk tylko dlatego , że na głowie miałbym kilku uciążliwych towarzyszy. Gdy udaje się w końcu wyjechać na długo oczekiwana kilkudniową wyprawę każda chwila w takiej błogiej ciszy rośnie do rangi euforii.
Gdy już zainstaluję się na miejscówce , zanęcę , wyrzucę zastawy, posprzątam dookoła siebie i usiądę na krzesełku odczuwam radość jak dziecko. Jest czymś niesamowitym gdy po morderczych przygotowaniach miejscówki człowiek siada na krzesełku bierze do ręki aparat i myśli tylko o tym jak by ta chwilę najpiękniej uchwycić a myśli przelać po powrocie na „wirtualny papier”.Mogę godzinami patrzeć we wodę , wieczorami obserwować zachody słońca , migoczące na niebie gwiazdy by raz na jakiś czas poderwać się do wędki by spełnić swoje wędkarskie żądze poprzedzone marzeniami o przygodzie życia. Ten sezon miał kilka takich momentów. Były chwile tak potężnej radości , aż krzyczałem do nieba które odwzajemniało mi się trzaskiem błyskawic, jakby wiwatując na moją cześć. Były też chwile słabości poprzedzone stratą pięknych ryb w zaczepach , by znowu za kilka minut mieć na „macie” swoją życiową zdobycz. Tęsknię za tym niesamowicie.Chyba się od tego uzależniłem. Człowiek musi czasami gdzieś uciec. Rozwój wędkarstwa, zwłaszcza karpiowego dał nam bardzo wiele możliwości by spełnić te marzenia o ucieczce . Obyśmy jeszcze znaleźli zrozumienie w swoim najbliższym otoczeniu by te ucieczki nie zamieniły się w koszmary związane z powrotami…………
Przypomina mi się sytuacja gdy kolega zawiózł mnie kiedyś na łowisko. Zaproponował , że pomoże się zainstalować . Razem przygotowaliśmy wszystko do mojej kilkudniowej zasiadki. Gdy położył się w namiocie ma łóżku zasnął w 10 minut. Gdy obudziłem go po 2 godzinach powiedział tylko………….. „jeszcze ryby nie złowiłem ale już Cię rozumiem ”
Do karpiowania go nie namawiałem – sam musi to wybrać ale w tym roku po raz pierwszy wybierzemy się z jego nowym zestawem „matchowym” na jakieś rekreacyjne łowienie. Gdy już mam dość fazy wyciszenia oddaję się wielogodzinnym połowom drobnicy. Potrafię zapełnić nimi sporą siatkę i zamanifestować sprzeciw ogólnie przyjętej zasadzie ” co z wody to na patelnię” i na oczach hien łowiskowych wysypać cały przyłów do wody.
Czy to nie jest bajeczne przywitać poranek w takim „klimacie” ?
Ludzie z mojego otoczenia już przestali pukać się w głowę słysząc te wszystkie moje teorie. Kilku zaraziłem wędkarstwem. Kilku mimo , iż nie chwycili typowo wędkarskiego bakcyla raz na jakiś czas dopytują się czy nie mogą ze mną tak po prostu pojechać. Cieszę się , że powoli ludzie rozumieją , że nie jeżdżę nad wodę sam bo jestem nadętym pawianem tylko taki mam sposób na swoje wędkarskie życie………….Na forumowym liczniku 34 dni do wiosny Jaki będzie nowy sezon? Wspaniały oczywiście. Bo nic nie jest w stanie tego zepsuć gdy ma się tak wspaniałe cele które tak łatwo jest zrealizować. Wydaje mi się, że wreszcie do tego dojrzałem. Oby do wiosny 😉
Daniel Kruszyna
PRĄDKI – SPOTKANIE KCT 2011
PRĄDKI – SPOTKANIE KCT 2011Tegoroczne spotkanie utwierdziło wielu w przekonaniu , że powinniśmy się spotykać dopóki sił nam starczy by razem w takim gronie ze sobą wytrzymywać....
Mochelek- Spotkanie KCT 2010
Mochelek – SPOTKANIE KCT 201oNiestety, ale grafiki gdzieś uciekły w zapomnienie - przypadek ???? Hmmmmm „Czas to nie droga szybkiego ruchu pomiędzy kołyską a grobem, czas – to...
Krzekotowo- Spotkanie KCT 2009
Krzekotowo- Spotkanie KCT 2009Nic nie trwa wiecznie. Kolejne spotkanie z mam nadzieję ,cyklicznych spotkań dobiegło końca. Na gorąco można pokusić się o błędne komentarze bo było...
Mochelek- Spotkanie KCT 2008
Mochelek – SPOTKANIE KCT 2008Niestety, ale grafiki gdzieś uciekły w zapomnienie - przypadek ???? Hmmmmm Kilka miesięcy temu podczas rozmowy z Darkiem powstał pomysł spotkania w...
12 stóp
12 STÓPTyle zazwyczaj dzieli mnie od wędek – daleko ? A dodałem , iż od przelotki ?Zasiadka z dolnikiem wędki w namiocie , ewentualnie skrytym pod czaszą parasola to jest to co...
Sezonowe, nie do końca przypadki
Sezonowe, nie do końca przypadkiZima w tym roku oszczędziła nas w oczekiwaniu na rozpoczęcie sezonu. W porównaniu do ubiegłego, kiedy to na początku kwietnia śmiało można było...
Ewolucja wędkarskiego szczęścia
Ewolucja wędkarskiego szczęściaPamiętam jak kilka lat temu ze spławikiem spędzałem cały wolny czas na pobliskich , przydomowych wodach. Potrafiłem chodzić na ryby po dwa razy...
Z głębi siebie
Z głębi siebie Każdy z nas ma jakieś zamiłowania , jakąś pasję . Jedną z moich pasji i zamiłowań to tylko wędkarstwo a może aż wędkarstwo ;)Przygoda z wędkowaniem to jakieś 20...
Żywot wędkarza poczciwego
Żywot wędkarza poczciwegoWędkarstwo – hobby które stało się moim najważniejszym zajęciem gdy tylko przyjdzie chwila wolnego od pracy czy obowiązków rodzinnych. Gdzieś po drodze...
Odliczając do chwili , która nadeszła
Odliczając do chwili , która nadeszła„Czas leczy rany ale to człowiek powoduje , że nawet blizna ich nie przypomina”…………@franeek 99,98.97,96………….3,2,1 – Odliczaliśmy dni do...