Spełniony Sen o …
Spełniony sen o „Carp Dream Lake”.
Z początkiem wiosny zaplanowaliśmy wyjazd na znane węgierskie łowisko karpiowe „Carp Dream Lake”. Rezerwacja padła na końcówkę sierpnia. Od tamtej pory zaczęło się nerwowe odliczanie dni do „największego i najmocniejszego” wyjazdu tego roku. Od początku sezonu “zrobiliśmy” oczywiście kilka mniejszych lub większych zasiadek, ale niewątpliwie był to najważniejszy wyjazd tego roku. Jestem przekonany że każdy z nas podczas tych wypadów myślami był już na Węgrzech 🙂
Czy nie dlatego kiedyś chwyciliśmy karpiówki w dłoń ??? – może podświadomie , choć przypadkiem przeszliśmy ewolucję z wędkarza lżejszego kalibru na trzymającego w ręku potężny oręż udającego się na nieznane lądy wojownika ???
W końcu nadszedł ten długo wyczekiwany dzień. Już sam początek tego wyjazdu stał by się zalążkiem do jakiejś powieści. Nerwowe chwile gdy okazało się , że nie da się uruchomić naszego „Karpiowozu” do teraz powodują dreszcze na ciele. Wyobrażacie sobie ????
Spakowani – naładowani pozytywną energią i ten dźwięk ???
Pyr Pyr Pyr……
Marzy nam sie miejscówka którą sobie upatrzyliśmy ……………. narazie jak przez mgłę …….no dobra, przez trzcin i z pryzmatu wody , gdzie w zatopionym , pływajacym worku do sesji będzie czekało cos wielkiego 😉Na niebie gwiazdy , przejmujący rześki powiew powietrza a my a my stoimy w milczeniu i nie wierzymy, że to się stało. Niech ktoś nas obudzi. Powoli schodzimy na ziemię. Można zaczekać do rana – naprawić. Pojawiają sie pierwsze spekulacje – a jak się nie da???? A jak nie na dziś jutro ??
Wszystko staje się nieważne – koszty – komplikacje , auta które zabieramy rodzinom. Karpiowa Pasja i chęć przeżycia przygody życia zwyciężają i po 5 godzinach opóźnienia wyruszamy …..
W końcu długo wyczekiwany moment nastąpił. Na łowisko dojechaliśmy ok. godz. 16. Zobaczyliśmy przepiękny akwen o bardzo przejrzystej wodzie. Po zameldowaniu i wykupieniu licencji zajechaliśmy na zarezerwowane wcześniej stanowisko nr 4 (duże stanowisko na 12 wędek tzw. Cypel). Bardzo zadowoleni………..wszyscy na raz………..otworzyliśmy uzdrawiające napoje o bursztynowym kolorze 🙂 Mocno nakręceni przystąpiliśmy do rozkładania sprzętu oraz sondowania łowiska. Okazało się że dno jest bardzo zróżnicowane poprzez liczne uskoki oraz górki z 1,5m do 4,5m. Wszyscy ustawili merkery, wycelowali „karabiny” i START !!!
Na pierwsze branie nie musieliśmy długo czekać. O godz. 19:20 Mariusz łowi pierwszego karpia z półki 3,8m. Jest to pełnołuski miłośnik Krilla. Zapowiadała się wspaniała przygoda. Szybkie branie wszystkich nas uradowało bo było zwiastunem tego po co tutaj przyjechaliśmy. Marzeń o Karpiowym Eldorado.
Podziwiamy wszyscy ptaka który zamieszkiwał tutejszą altanę. Nazwaliśmy go po swojemu “Zwłaszcza” bo siadał na dachu a „zwłaszcza” na parapecie. Był bardzo udomowiony, nie chcieliśmy go płoszyć ale wydawało sie , że za dzień , dwa będzie jadł z nami obiad z jednego talerza . Na tą chwilę jednak pozostała mu tylko obserwacja naszej Ekipy.
Nie wiedzieć czemu nazajutrz już go nie było. Gdy kilka dni później przyjechał właściciel łowiska był bardzo zdumiony, że go tutaj nie ma, bo podobno był zawsze… Ciekawe co sie stało ??? Czyżby nie spotkał się jeszcze z tak wesołą, o specyficznym poczuciu humoru ekipą ??? 🙂 Hmmmmm a może ???? Hmmmm – nieeeeeee
Bo Kto by go oskubał ???? 🙂
Gdy wydawało się, że w końcu odeśpimy długą podróż kilka minut po północy Mariusz ma piękny odjazd. Po ugięciu kija wydaje się, że mamy do czynienia z czymś pokaźniejszym. Ryba delikatnie odprowadza zestaw od miejscówki gdzie był umieszczony, ale bez większych problemów daje się pięknie położyć na powierzchni i wjechać do podbieraka. Piękny – uśmiechamy się do siebie bo wiemy , że wszystko wskazuje na to , iż mamy szansę zrealizować nasze marzenia.
W blasku naszych czołówek mieni się w kołysce prawie pełnoletni Golasek.
Ranek , śniadanko , umyty ostatni talerz i ……………… piiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii. Na macie u Przemka przepiękny lampas. Chyba z przerażeniem liczymy siły czy podołamy do końca zasiadki holować ryby z taką częstotliwością. Tutaj chyba za karę – klaps , bo do końca dnia nic się nie dzieje. Nic poza leszczami które dopadły do zanęty pozostawionej przez Karpie.
Następnego dnia nad ranem zaczyna się „Dzień Świstaka” znów punktualnie o 04:00 Łukaszowi pojechało… Szybka reakcja, kij w górze, dość długi hol i na macie ląduje 17.200. Godzina brania, waga, przynęta, wszystko niemal identyczne jak dzień wcześniej. Nasunęło się pytanie czy to czasem nie ta sama ryba – czy może wpadliśmy w jakąś pętlę czasu.
Długo nie czekając, Przemkowi odjeżdża kolejny karp, ale a co najważniejsze tego dnia do akcji wkroczył w końcu Piotrek łowiąc dwa karpie w ciągu kilkunastu minut.
Wypada powiedzieć kilka słów o łowisku. Carp Dream Lake to łowisko z 35 letnim stażem. Zarybiane jest wyłącznie dużymi karpiami i ta tendencja utrzymuje się od kilku lat. Jezioro to typowa kiszka z dwoma cyplami na krańcach każdego brzegu. Na każdym stanowisku znajdują się wiaty co pozwala na bardzo towarzyskie potraktowanie wyjazdu.
Ranek , śniadanko , umyty ostatni talerz i ……………… piiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiiii. Na macie u Przemka przepiękny lampas. Chyba z przerażeniem liczymy siły czy podołamy do końca zasiadki holować ryby z taką częstotliwością. Tutaj chyba za karę – klaps , bo do końca dnia nic się nie dzieje. Nic poza leszczami które dopadły do zanęty pozostawionej przez Karpie.
Następnego dnia nad ranem zaczyna się „Dzień Świstaka” znów punktualnie o 04:00 Łukaszowi pojechało… Szybka reakcja, kij w górze, dość długi hol i na macie ląduje 17.200. Godzina brania, waga, przynęta, wszystko niemal identyczne jak dzień wcześniej. Nasunęło się pytanie czy to czasem nie ta sama ryba – czy może wpadliśmy w jakąś pętlę czasu.
Długo nie czekając, Przemkowi odjeżdża kolejny karp, ale a co najważniejsze tego dnia do akcji wkroczył w końcu Piotrek łowiąc dwa karpie w ciągu kilkunastu minut.
Wypada powiedzieć kilka słów o łowisku. Carp Dream Lake to łowisko z 35 letnim stażem. Zarybiane jest wyłącznie dużymi karpiami i ta tendencja utrzymuje się od kilku lat. Jezioro to typowa kiszka z dwoma cyplami na krańcach każdego brzegu. Na każdym stanowisku znajdują się wiaty co pozwala na bardzo towarzyskie potraktowanie wyjazdu.
Jezioro ma bardzo czystą wodę i jest bardzo dobrze natlenione gwarantuje to bardzo silne ryby.
W jeziorze pływa ponad 400 karpi, większość z nich jest w przedziale od 8-20kg. O atrakcyjności akwenu stanowi rybostan powyżej 20kg a jest ich jest prawie 50 na stosunkowo małym akwenie, z cukierkami w postaci około 10 karpi 30kg z rekordem wody ponad 34kg. Dream ????
Maksymalna głębokość zbiornika to około 7m, średnia głębokość to 5m, dno dość agresywnie schodzi od brzegu w kierunku środka, dość duża ilość uskoków, górek, daje dużo ciekawych miejsc do położenia zestawów.
NA samą myśl o szansie spotkania z dużą rybą ciarki przechodzą po plecach.
Wielu by powiedziało KOMERCJA !!!!!
Jednak czy ktos nam odmówi pasji??? i czegoś co się sensem życia zowie???
Każdy z nas marzył o takich rybach. Dlatego tu jesteśmy.
siadka zbliżała sie do końca 00:30 przedostatnia noc , bardzo agresywne branie Mariusz wybiega z namiotu, kij w górę i …. siedzi !!! Jego DREAM właśnie zaczął się spełniać
Mozolnie ryba idzie do brzegu. Oczyma wyobraźni widzimy jak przyklejona jest do dna, przeciągana po grzbietach górek. Może to królowa tej wody ??? by nie podzielił losu ryby sprzed kilku godzin gdy pod brzegiem zestaw wyskoczył na powierzchnię niczym pocisk ze średniowiecznej katapulty. ( AMrio , tak to dokłądnie wyglądało) Mozolnie do brzegu , metr po metrze , jazgot szli za jazgotem. Nerwowo , czy spokojnie ???
To stwierdzenia niewymierne ale się udało. Jest ogromny – jednak chyba go przeceniliśmy. Zabrakło do 20stki niewiele. Będzie po co wracać.
Ten dzień przyniósł jeszcze jedną niespodziankę, złotą rybkę, karpia Koi o wadze 13kg ( złowił ją Piotrek – gratulacje! ).
Podsumowując myślę, że był to bardzo udany dla nas wszystkich wypad. Złowiliśmy ponad 20 karpi. Myślę za największy powód do zadowolenia ma Mariusz który pobił swój PB (19.100kg). Za rok pewnie tutaj wrócimy, mam nadzieje w tym samym składzie.
Woda i jej zróżnicowanie dna pozwalają zapomnieć, iż znajdujemy sie na łowisku komercyjnym. Stwierdzamy zgodnie , iż mogliśmy dostać od łowiska srogi łomot – z tego trzeba się cieszyć, bo mimo wszystko łatwo nie było. Bywały chwile gdy myśleliśmy , że możemy wszystko by za kilka godzin siedzieć pod wiatą jak zbite psiaki. Wspaniałe jest to nasze Karpiowe Wędkarstwo. Jak to kiedyś ktoś stwierdził- nieprzewidywalne w swej przewidywalności.
Z tego miejsca jako autor tego artykułu chciał bym podziękować całej ekipie w składzie: Mariusz ( Sudo ) Sudomirski, Łukasz ( Pływak ) Łęczycki oraz Piotrek ( Piter z hangarów ) Wieczorek.
Dzięki chłopaki !!!
Przemysław ( Ozi ) Ozga
Noc
NocPowstało wiele teorii na temat łowienia a najwięcej na temat zwyczaji ryb które zawsze można próbować obalić jednym prostym stwierdzeniem „tylko ryba może czuć jak ryba” , a...
Polonijne przemyślenia – Gosławice 2015
Co się stało z Moim Sensem ???365 dni…..tyle przyszło mi czekać by po raz kolejny przeżyć szczęście które zaoferowali mi polonijni przyjaciele . Być z Wami nad wodą, to tak jak...
Plum ………… no i poszło
Plum ............ no i poszło W ostatnich czasach jakoś nie bardzo chce mi się pisać o samym wędkarstwie, tj. stricte wędkarskich sprawach np. jak to połowiłem gdzie byłem i...
Skazany na samotność
Skazany na samotnośćZima . Ten martwy dla mnie czas traktuję jako okres ładowania akumulatorów do ucieczki przed tym co mnie otacza. Rodzina , praca , przyjaciele………… ważne...
W pogoni za marzeniem
W pogoni za marzeniem„Karpiowanie” miało być dla mnie odskocznią od monotonii życia, sposobem na bliższy kontakt z naturą i jej pięknem, oraz dodatkowo pasją, która wytwarza...
Ryba na zbyt wielką patelnię
Ryba na zbyt wielką patelenięMateriał będzie długi jak ktoś spodziewa się epopei pełnej wspaniałych wędkarskich osiągnięć już teraz może sobie tą lekturę darować bo będzie to...
PRĄDKI – SPOTKANIE KCT 2011
PRĄDKI – SPOTKANIE KCT 2011Tegoroczne spotkanie utwierdziło wielu w przekonaniu , że powinniśmy się spotykać dopóki sił nam starczy by razem w takim gronie ze sobą wytrzymywać....