Wiosna czy jeszcze zima????

Mijające pierwsze dni wiosny nie napawały optymizmem ,lecz chęć wyjazdu nad wodę wraz z kolegami była silniejsza od niesprzyjającej aury. Wczesna wiosna nie rozpieszcza nas ciepłą słoneczna pogodą taką jak byśmy chcieli i tak samo jak w ubiegłym roku, swoją zmiennością krzyżuje nam plany w poszukiwaniu „cyprinusów” nad wodą.Kalendarzowa zima już się skończyła a mimo to zimowa pogoda cały czas pokazuje, że nie chce nas opuścić i daje o sobie znać w najmniej odpowiednim czasie. W czwartek wieczorem jak zawsze przed wyjazdem pakowanie najpotrzebniejszych rzeczy zgodnie ze schematem wyjazdu, wszystko dopięte na ostatni guzik. W piątek zostało mi tylko pójście do pracy.

W trakcie dnia dostaje telefon od Gniewka , który właśnie rozłożył sprzęt nad wodą. Nie czekając długo, prośba do szefostwa o zgodę na opuszczenie zakładu pracy i w ciągu paru minut znalazłem się w domu po cały sprzęt. Pakowanie całego majdanu do samochodu zajęło mi parę minut. Zadowolony z uśmiechem na ustach ruszyłem w drogę. Na łowisko oddalone od mojego domu jakieś 50km jechałem 30 min . Po dojechaniu na łowisku zastaję niezbyt atrakcyjne warunki pogodowe czyli zimny wiaterek zachodni, który wprowadza nad wodą niezbyt małą falę, oraz kompana przysypiającego w ciepłym namiocie. Wybór miejscówki i rozłożenie mojego namiotu w taki sposób by dawał nam schronienie od wiatru a tym samym możliwość odczucia minimum komfortu w tych niedogodnych jak na tą chwilę warunkach to tylko drobnostka, która zajęła parę chwil.

Zimny wiaterek i tylko kilka stopni ciepła krążące w atmosferze sprawiło, że planowanie strategii zostało poprzedzone ciepłą kawą, którą zaserwował Gniewko.Podczas picia kawy i planowaniu gdzie poślemy nasze zestawy, dowiedziałem się , że dojedzie do nas jeszcze kolega Krzysztof i będzie z nami łowił na tej zasiadce. Aby dokładnie zbadać łowisko zamontowałem termometr do sprawdzenia temperatury wody .Woda miała tylko 6 stopni .Po całej rozmowie wzięliśmy się za nęcenie łowiska. W ruch poszły kuleczki o smaku homar-rak i truskawka ,a także słodka pomarańcza, by zainteresować karpiki tak zwanym lekkim „smrodkiem” wraz z nutką delikatnego owocowego smaku, który potrafi czasami zdziałać cuda.

Z uwagi na wczesno wiosenna porę i słabą aktywność karpia stwierdziliśmy, że zanętę do wody poślemy w śladowych ilościach rzucając parę rakiet z drobnym pelletem wokół naszych zestawów oraz paroma kulkami wyrzuconymi z kobry tak, aby zmobilizować rybki do działania i nie straszyć ich intensywnością zapachu.W trakcie nęcenia kulaskami łowiska przez Gniewka, nadjechał nad wodę Krzysztof. W tym sezonie zakupił dużo nowego sprzętu i na łowisko przyjechał totalnie nieprzygotowany. Nienawinięte żyłeczki, nie zamontowane zestawy – cóż było robić?? Co trzech to nie jeden i zebrawszy się do pracy szybciutko skompletowaliśmy cały rynsztunek. Pierwsze testy wędek były oszałamiające .

Po zarzuceniu wędek przez Krzysztofa zasiedliśmy do rozmów wraz z „umilaczem czasu”. Godziny przemijały jedna za druga, a na naszych centralkach żadnych oznak „żerowania” karpi. Każdy z nas opowiadał co porabiał w trudnym okresie, którym jest zima, jakich nowych rzeczy doczytał w Internecie oraz jakie ma plany na dopiero rozpoczynający się sezon. Z takich rozmów ,każdy może wyciągnąć jakieś wnioski na przyszłość , które pomogą ustrzec się ewentualnej porażki nad wodą. Dyskusja była tak żarliwa, że nie zauważyliśmy nawet kiedy nastał środek nocy. Na zewnątrz wciąż chłód, deszcz i dodatkowo pojawiające się czasami opady śniegu. Panująca zimna noc zmusiła nas do udania się w ciepłe śpiworki w ,których wcześniej umieściliśmy gorące termoforki. Niby tak archaiczny wynalazek, używany przez naszych dziadków, a w tych okolicznościach spełnia swoją rolę wzorowo i jest niezastąpionym źródłem ciepła w tak spartańskich warunkach.

O poranku ze snu wyrywa nas telefon Gniewka, który odgłosem dzwonka przerywa panującą w okolicy ciszę. Byłem zły, że o tej godzinie ktoś śmie zakłócać nasz sen, jak przez mgłę pamiętam treść rozmowy – a najbardziej słowa „wyjdź z namiotu”. Pierwsza myśl ,która mi przyszła do głowy to, że Daniel sobie żarty zrobił bo przecież gdy byliśmy na ostatniej zasiadce w prognozach zapowiadali opady deszczu a okazało się zupełnie inaczej. Długo nie czekając wstaliśmy z łóżka i oczom ukazał się nam przepiękny widok zaśnieżonych wędek oraz namiotów. Widok zimowej aury wprawił nas chwilowo w zachwyt, a tym samym uzmysłowił, że wiosna faktycznie dopiero wybudza się ze snu. Pomimo tego dla takich chwil warto właśnie spędzać czas nad wodą …..jak często zdarzają się nam takie widoki.

W prognozach pogody zapowiadali opady śniegu , ale szczerze mówiąc nie myślałem ,że to się sprawdzi . Całe szczęście temperatura była dodatnia i śnieg dość szybko stopniał, a nowa pora roku znów zagościła na łowisku . Po porannej kawce zmiana zestawów i dalsze rozmowy o trwającym sezonie karpiowym i planowanych zasiadkach oraz zakupach.

Niestety Krzysztof musiał w tym dniu nas opuścić. Życie to sztuka wyboru, a umiejętność zachowania równowagi pomiędzy obowiązkami i przyjemnościami pozwala nam na dzielenie czasu pomiędzy rodziną i wędkowaniem. Pożegnaliśmy naszego kompana i trochę zasmuceni zmniejszeniem się naszych szeregów wróciliśmy do zajęć nad wodą. Tu czas biegnie tak szybko, że nie zauważyliśmy, kiedy nastała pora obiadowa i trzeba było przygotować coś do zjedzenia. Całe szczęście, że moja żona jest tak wyrozumiała i chętna by przygotować w domu kawałek mięsa do naszego polowego obiadu, przez co staje się to prostsze nad wodą.

Po poobiednim odpoczynku postanowiliśmy pozmieniać zestawy. Łowienie na metodę zrobioną z parzonego pelletu oraz dodaniu metod mixa nie dała jak dotychczas rezultatu, więc postanowiłem zmienić taktykę łowienia. Na warsztat poszedł pellet i kulki w woreczkach PVA. Jako przyponów użyłem zestawów powiązanych w domu w czasie kilkumiesięcznego oczekiwania na wiosenny wypad, czyli krótki sztywniak na d’rigu z kuleczką pływającą skrojoną w kwadracik, natomiast drugi zestaw na plecionce w otulinie haczyk z włosem z dwoma kuleczkami tonącymi.

Pod wieczór zauważyliśmy ruch w wodzie pojawiające się bąble na łowisku dawały nam nadzieję ,że być może karpie zaczęły się ruszać , temperatura wody trzymała się cały czas na poziomie 6 stopni. Postanowiłem powrzucać parę rakiet z pelletem by jednak ściągnąć je w nasze łowisko. Nie pozostało się nam nic innego jak poczekać na skutki tej zmiany. Pojawiające się kółeczka na wodzie napawały nas nadzieją na możliwy sukces. W trakcie czekania na utęskniony głos wyjącego sygnalizatora rozmawialiśmy o planach wspólnych wyjazdów na różne łowiska, oraz ustalania co jeszcze warto by było zakupić z naszych ulubionych zabaweczek ,które są nam potrzebne w połowach karpi. Zbliżający się wieczór sygnalizował spadek temperatury, a prognoza pogody na noc nie była za ciekawa. Już około 21 temperatura była poniżej zera.

Co spowodowało ,że udaliśmy się do nagrzanego namiotu i śpiworków czekając tam na jakieś oznaki brań. Noc minęła spokojnie bez żadnego odgłosu sygnalizatorów. Ranek przywitał nas świecącym słońcem prosto w wejście do namiotu i całym obozowiskiem pokrytym lekką warstwa szronu. Patrząc na nasz namiot i przypominając sobie ubiegły poranek w śniegu, taki szronik to już bułka z masłem dla takich zapaleńców jak my i już nas nie zaskoczy. Wstawaliśmy rano ze świadomością ,że za parę chwil czas się pakować i wracać do domu. Poranna kawa przy świecącym słońcu była przyjemna i pozwoliła nam zapomnieć o zbliżającym się nieuchronnie końcu naszej zasiadki.
Gniewko jak zawsze na koniec zasiadki musiał porzucać kijami aby nie wyjść z wprawy.W trakcie robienia zdjęć i przeglądania ich bezpośrednio w aparacie nie mogłem uwierzyć, że kije potrafią się tak uginać. Nasze oko nie rejestruje takich obrazów i dopiero zatrzymanie tego zjawiska w kadrze uzmysławia nam jak bardzo nasze kije pracują z nami nad wodą. Każde rzucanie na koniec zasiadki to nasz zwyczaj i nabywanie praktyki, bo nigdy nie wiadomo co nad wodą może się przydać, a umiejętności, które zdobywamy nikt nam nie zabierze i wzbogacają one nasz warsztat wędkarza.

W taki sposób zakończyła się nasza druga zasiadka w tym sezonie szkoda tylko ,że nie zagościł żaden ulubieniec na naszych matach. Moim zdaniem nie zawsze jest najważniejsze złowienie karpi tylko dobre relacje z ludźmi, z którymi jedziemy na ryby. Było to nasze kolejne spotkanie w tym roku nad wodą i pomimo braku brań przyroda ugościła nas prawie wszystkimi porami roku. Po przyjeździe lekki wiosenny deszczy, w nocy zima a w dzień prawie lato. Nie zawsze zdarza się nam położyć w namiocie wieczorkiem – letnią porą, a wstać rano – zimą. W domu tego by nie było, a jak widać, pobyt nad wodą potęguje nasze odczucia w bezpośrednim kontakcie z naturą.

Moim zdaniem druga zasiadka odbyta w tym sezonie bez karpia na macie pokazała mi , że temperatura wody w granicach 6 stopni skutecznie powstrzymuje karpie przed szaleńczym obżarstwem. Jednak pojawiające się na wodzie kółeczka i bąble w miejscu nęcenia były dowodem na to, że woda powoli ożywa z zimowego letargu i budzi się z nadejściem wiosny i że karpie jednak coś zainteresowało lecz nie chciały jeszcze pobierać agresywnie pokarmu. Być może następna zasiadka będzie bardziej owocna i już nie mogę się jej doczekać.

 Do zobaczenia nad wodą.
Marek Kosicki

15lat …… minęło

15lat minęło ........ #PFWK Co by było gdyby ???  nie było niczego. Wiary, nadzieii i miłości. Szacunku, pasji przez prawdziwe P, szansy którą cały czas otrzymujemy, spontanicznych działań i uporu maniaka w dążeniu do celu w świecie gdzie każdy oczekuje, że za marnych...

Miłość, Szmaragd & Family VOL2 – #szmaragdowystaw

Miłość, Szmaragd & Family VOL2 Mówią, że rodziny się nie wybiera. Tą sobie wybraliśmy. Przyszywany wujek, ciocia, brat, siostra a tak naprwdę grupa obcych ludzi a jednak czasami bliższych sobie niż w przypadku połączenia więzami krwi, które często pokazują, jak...

Family Carp Gajdowe 2024

Family Carp Gajdowe 2024 Nic nie dzieje się bez przyczyny, Wszakże nagroda z "Kruszyniady Karpiowej" musi trafić w dobre ręce. Skąd ta pewność ??? 11 Lat organizacji imprez, brak problemów i zbudowany wysoki szacunek u osób związanych z tymi imprezami nie może pójść...

Jerzyn – Przyjacielskie Klimaty

Jerzyn - Przyjacielskie Klimaty Przed wyjazdem z Przemkiem pytanie " Jaki charakter wyjazdu" ? Chill - oczywiście , chciałbym nie robic nic na ile to się uda. Hmmm - ja nie mogę, ale szanuję, więc odpuszczamy, ale czy ??? Pomożesz mi ? Zrobić coś co kocham ??? co jest...

Życiowe Dobro #klasztorne

Życiowe Dobro #klasztorneZa życiówką można gonić bądź na nią cierpliwie czekać. Najlepsze w tej całej zabawie jest to, że każda forma próby jej pozyskania nie gwarantuje sukcesu, ale gdy on przyjdzie, gdy w końcu magiczna cyfra naszej wagi w amoku błędnych obliczeń...

Kolorowy Brak Snu na Czarnym Stawie

Kolorowy Brak Snu na Czarnym StawieSwojej sympati dla działań Polskiej Federacji Wędkarstwa Karpiowego nie kryję, ale przez kilka dni rozważań jak bym chciał by wyglądał ten materiał postanowiłem, że o łowisku powiem tylko tyle, że POWINNIŚMY mieć takich wód...

Dzieło powstałe z ………….. Sentymentu

Dzieło powstałe z ........... sentymentuPortal dla ludzi z pasją a przede wszystkim dla moich przyjaciół. Propozycja z kategorii " nie do odrzucenia", mająca na celu ocelenie od zapomnienia i realizacja w pewnym sensie z kategorii "Dzieło Życia", bo zważywszy na...

Dobro Klasztorne – Przewrotny Czynnik Szczęścia

Przewrotny Czynnik SzczęściaGdy kilkukrotna próba napisania tego w formie tekstowej spowodowała, iż doszedłem do wniosku, że nic innego nie napiszę niż to co powiedziałem, postanowiłem dac wybrzmieć słowom wypowiedzianym. Kilka zdjęć dla potomnych, kilka rozterek...

Český Film – VOL.2

Český Film - VOL.2Nie było roku bym nie pragnął tam wrócić. Nie było roku bym nie pamiętał o tym jak ważne są tego typu wyjazdy w całokształcie naszego karpiowego żywota, by poznać, zrozumieć, zaakceptować i nauczyć się "siebie", by w pełni móc powiedzieć, BYŁO GODNIE...

Regulamin PCM 2023

REGULAMIN PCM20231 | S t r o n aRegulamin Finału„Mistrzostw Polski w Wędkarstwie Karpiowym– Polish Carp Masters 2023”Finał zostanie rozegrany w terminie 1 – 7 października 2023 rokunad Zalewem Nielisz I. ZASADY OGÓLNE 1. Organizatorem Finału Mistrzostw Polski w...

Mój pokój Pasją wypełniony

Mój pokój Pasją wypełnionyMoże dziwić tytuł ,ale tak jest ,to właśnie moja domowa oaza w której się zamykam co jakiś czas ,by znowu przenieść się w czasie do tych wspaniałych...

czytaj dalej

Noc

NocPowstało wiele teorii na temat łowienia a najwięcej na temat zwyczaji ryb które zawsze można próbować obalić jednym prostym stwierdzeniem „tylko ryba może czuć jak ryba” , a...

czytaj dalej

Plum ………… no i poszło

Plum ............ no i poszło W ostatnich czasach jakoś nie bardzo chce mi się pisać o samym wędkarstwie, tj. stricte wędkarskich sprawach np. jak to połowiłem gdzie byłem i...

czytaj dalej

Skazany na samotność

Skazany na samotnośćZima . Ten martwy dla mnie czas traktuję jako okres ładowania akumulatorów do ucieczki przed tym co mnie otacza. Rodzina , praca , przyjaciele………… ważne...

czytaj dalej

W pogoni za marzeniem

W pogoni za marzeniem„Karpiowanie” miało być dla mnie odskocznią od monotonii życia, sposobem na bliższy kontakt z naturą i jej pięknem, oraz dodatkowo pasją, która wytwarza...

czytaj dalej

Ryba na zbyt wielką patelnię

Ryba na zbyt wielką patelenięMateriał będzie długi jak ktoś spodziewa się epopei pełnej wspaniałych wędkarskich osiągnięć już teraz może sobie tą lekturę darować bo będzie to...

czytaj dalej