Za tyc, co na mrozie
Do napisania tego artykułu zainspirował mnie kilkugodzinny pobyt nad wodą w zimowej scenerii. Dotąd jedyne wędkarskie wspomnienie z zimowego obcowania z wędką w ręku były efektem młodzieńczych wyprawy z podlodówką, którym towarzyszył przenikliwy ziąb, skutecznie zniechęcający od nazywania tego wspaniałymi wyprawami.Czasy się zmieniają – ewolucja wędkarstwa zwłaszcza karpiowego pozwala nam przetrwać jakoś nad wodą w pogoni za tym niebagatelnym, zimowym sukcesem. Dookoła sceneria zachęcająca do bardziej czynnego wypoczynku. Czarna asfaltowa droga niczym wąska ścieżka delikatnie przecina ten biały pejzaż prowadząc nas do krainy gdzie mimo potężnego mrozu delikatnie faluje tafla zbiornika w którym czekają na nas wodne „potworki”.Zdecydowana większość karpiarzy leży teraz w ciepłych puchowych kołderkach i śni o wiośnie, a swój kontakt z wędkarstwem ogranicza do po tysięcznego przeglądania swoich bogatych zasobów sprzętu, który zajmuje 80% szafek i szuflad w domu…….. Jednak są i tacy co wolą ten czas spędzić nad wodą.
W naszym srogim zimowym klimacie nie ma za dużo miejsc by oddać się zimą karpiowej pasji, nie wspominając o realnej szansie poczucia ryby na kiju. Próbuję sobie teraz odpowiedzieć na pytanie czy tego rodzaju hardcorowe wędkarstwo dało by mi satysfakcję. Czy bym potrafił z miłośnika pejzaży wiosenno – jesiennych zakochać się w srogim widoku zimy, który coraz to bardziej powoduje we mnie jakieś radosne odczucia. Gdy dotarłem na miejsce i zobaczyłem ten widokONIEMIAŁEM. Wykonałem kilkanaście zdjęć, jak by miały mi gdzieś uciec z karty pamięci. Zdawałem sobie sprawę z tego , że to może się nie powtórzyć , że tak naprawdę to chyba jeszcze nie zmieniłem się na tyle by kiedyś zapragnąć przeżyć kilkudniową zasiadkę w takich warunkach. Zatęskniłem za wyciągniętymi nogami na krzesełku , ćwierkaniem ptaków i delikatnym promykiem słońca który z każdą chwilą coraz to bardziej dawał znać o sobie subtelnie muskając lekko wyłysiałą łepetynę. Siedząc w ciepłym namiocie w którym delikatnie tli się grzałka piecyka naftowego człowiek zapomina gdzie jest. Czas upływa na rozmowach – sen przychodzi tak samo nagle jak odchodzi ale w końcu nie jesteśmy tutaj wyłącznie po to by biwakować. Nadchodzi czas działań – rytuały, jak nam bardzo dobrze znane, lecz w tych warunkach przybierające formę działań mistycznych , bo okupione nie lada wyzwaniem…… które, nie dam się przekonać do przyjemnych nie należy jednak niewątpliwie swój urok w takich warunkach posiada.
Wszystko skrupulatnie analizowane , każdy stopień celsjusza łowiskowej wody w dół czy w górę ma kolosalne znaczenie, bo powoduje , że może się zmienić diametralnie oblicze zasiadki, która dotąd przebiegała bez większych sukcesów. Zdjęcia w tym materiale są wspaniałym tłem do pewnych rozważań, które powstało dzięki uprzejmości ekipy Zabrzańskiego Klubu Karpiowego oraz ekipyPatologic Team”u z moim małym skromnym fotograficznym udziałem, a wykorzystanie ich do konkretnych stwierdzeń jest wyłącznie poglądowe, jednak bez pomocy w/w ekip napisanie tego materiału było by niemożliwe i co najważniejsze kilka stwierdzeń straciło by na wiarygodności.
Każde zdjęcie jest jakoś takie „dziwne” , bynajmniej dla oka, które od wielu lat przyzwyczaiło się do widoku jakże innego. Ujęcia niby charakterystyczne jadnak porażają swoją oszronioną białą surowością.
Wszystko przybiera inną formę od samych doznań do samego stanu skupienia. Jakże paradoksalnie brzmią donośne słowa ” KTO NASTUKA WODY NA KAWĘ” ???Gdy raczymy się kawą robi się ciepło na sercu i duszy. Wracają wspomnienia i opowieści o wielkich chwilach dla których tu jesteśmy. Szczerze mówiąc zazdroszczę – zazdroszczę wam ,że możecie czasami obserwować coś tak dla mnie unikalnego. Nie jest to żadna zła cecha , że chcemy czasami przeżyć coś wyjątkowego bo ja w tej chwili marzę o takim widoku. Niekoniecznie będąc jego „sprawcą” ale chciał bym to mieć chociaż na wyciągnięcie obiektywu by móc to wszystko uwiecznić by stało się pamiątką dla szczęśliwego łowcy.
Wspaniale to wszystko się komponuje – kto wie czy nie bardziej niż otoczone zielenią lub złotymi kolorami jesieni. Gdy piszę ten materiał zaczynam nabierać coraz większej ochoty na to by kiedyś samemu spróbować swoich sił w tak ekstremalnych warunkach , jednak obawiam się , że gdy już zasiądę w namiocie szybko przyjdą chwile zwątpienia których w naszym szarym życiu niestety coraz więcej dodatkowo spotęgowane gdy człowieka zaczyna coś przytłaczać. Gdy siedzieliśmy w namiocie nad konińskimi kanałami pokazało się słońce. Był to dopiero niesamowity widok gdzie wszystko odżyło i nabrało zupełnie innych barw. Holować rybę w takich warunkach – po pas we wodzie co jest charakterystyczne dla rybnickich warunków – było by to coś niesamowitego.
Wspaniale to wszystko się komponuje – kto wie czy nie bardziej niż otoczone zielenią lub złotymi kolorami jesieni. Gdy piszę ten materiał zaczynam nabierać coraz większej ochoty na to by kiedyś samemu spróbować swoich sił w tak ekstremalnych warunkach , jednak obawiam się , że gdy już zasiądę w namiocie szybko przyjdą chwile zwątpienia których w naszym szarym życiu niestety coraz więcej dodatkowo spotęgowane gdy człowieka zaczyna coś przytłaczać. Gdy siedzieliśmy w namiocie nad konińskimi kanałami pokazało się słońce. Był to dopiero niesamowity widok gdzie wszystko odżyło i nabrało zupełnie innych barw. Holować rybę w takich warunkach – po pas we wodzie co jest charakterystyczne dla rybnickich warunków – było by to coś niesamowitego.
Hol zakończony widokiem wspaniałego lustrzenia który ledwo mieści się w podbieraku otoczonym śnieżną pierzynką. Serce bijące mocniej , oddech który paruje i zamarza, osadzajac się w postaci szronu na niedbale zawiązanym w namiocie szalu ….. niesamowite.Jeden widok z wyobraźni na równym stopniu rywalizuje z tym co na wyciągnięcie ręki. Napawam się widokiem tego statycznego obrazu który trwa od kilku dobrych godzin a z tego jak ukształtowała się temperatura wody nic nie wróży by uległ zmianie. Egoistycznie pragnę by coś się działo , coś co spełni moje fotograficzne marzenia które na tej wyprawie postawiłem na równi z wędkarskimi. Oczywiście nasi „bohaterowie” mają pewnie większą chęć przeżycia wspaniałych chwil gdy na końcu zestawu pięknie pulsuje wspaniały karp który tuż po wyjęciu go z wody mówi do nas w swoim rybim języku.
„TYM RAZEM WYGRAŁEŚ, ALE NASTĘPNYM RAZEM TO JA BĘDĘ GÓRĄ”
Słońce chyli się ku zachodowi. Są to ostatnie chwile by nasycić się widokiem tego co dotąd było takie obce. Generalnie, tego typu wyprawy pokazują , że czasami wystarczy tylko dać sobie szanse na poznanie czegoś nowego by móc z pełną świadomością powiedzieć co nam na swojej wędkarskiej ścieżce odpowiada. Gorzej jak pojawi się zbyt wiele kontrowersji w nas samych , jednak dzięki temu znajdziemy porozumienie ze samym sobą tłumacząc sobie wszystko mając jakieś realne wyobrażenia.
Za tych co na…………..mrozie. Artykuł z dedykacją dla ludzi którzy spowodowali , że zainteresowałem się mroźną odsłoną wędkarstwa. Czy potrzeba więcej słów by wyrazić to co przedstawiają te zdjęcia?. Niech zawsze łączy nas to co zostało stworzone do tego by łączyć a nie dzielić. Dziękuję jeszcze raz za wszystkie zdjęcia do tego do tego artykułu, który jest pewnego rodzaju hołdem dla Zimowych Wojowników i podziękowaniem dla jednej osoby, bez której pewnie bym sie nad tą zimową wodę nie wybrał.
Z pozdrowieniami z ciepłego fotela Daniel Kruszyna
Noc
NocPowstało wiele teorii na temat łowienia a najwięcej na temat zwyczaji ryb które zawsze można próbować obalić jednym prostym stwierdzeniem „tylko ryba może czuć jak ryba” , a...
Polonijne przemyślenia – Gosławice 2015
Co się stało z Moim Sensem ???365 dni…..tyle przyszło mi czekać by po raz kolejny przeżyć szczęście które zaoferowali mi polonijni przyjaciele . Być z Wami nad wodą, to tak jak...
Plum ………… no i poszło
Plum ............ no i poszło W ostatnich czasach jakoś nie bardzo chce mi się pisać o samym wędkarstwie, tj. stricte wędkarskich sprawach np. jak to połowiłem gdzie byłem i...
Skazany na samotność
Skazany na samotnośćZima . Ten martwy dla mnie czas traktuję jako okres ładowania akumulatorów do ucieczki przed tym co mnie otacza. Rodzina , praca , przyjaciele………… ważne...
W pogoni za marzeniem
W pogoni za marzeniem„Karpiowanie” miało być dla mnie odskocznią od monotonii życia, sposobem na bliższy kontakt z naturą i jej pięknem, oraz dodatkowo pasją, która wytwarza...
Ryba na zbyt wielką patelnię
Ryba na zbyt wielką patelenięMateriał będzie długi jak ktoś spodziewa się epopei pełnej wspaniałych wędkarskich osiągnięć już teraz może sobie tą lekturę darować bo będzie to...
PRĄDKI – SPOTKANIE KCT 2011
PRĄDKI – SPOTKANIE KCT 2011Tegoroczne spotkanie utwierdziło wielu w przekonaniu , że powinniśmy się spotykać dopóki sił nam starczy by razem w takim gronie ze sobą wytrzymywać....